Przejdź do treści

Badanie techniczne – zmiany ku lepszemu?

Od 20 maja 2018 roku w życie wejdą nowe przepisy dot. okresowych badań technicznych pojazdów. Wszystko znajduje się na razie w fazie przygotowań. Jakie zmiany czekają kierowców podczas wizyty w okręgowej stacji kontroli pojazdów? Czy to koniec z przeglądami „na oko”, albo dawaniem diagnostom drobnych łapówek za podbicie pieczątki w dowodzie?

To jest cel, podyktowany wymogami Unii Europejskiej. Jak dziś nierzadko wygląda badanie techniczne? Bądźmy szczerzy. Średnia wieku samochodu w Polsce wynosi około 10 lat. Na palcach jednej ręki można policzyć takie, w których po takim czasie, do roboty nie ma absolutnie niczego. Mimo to, zaledwie 2% pojazdów w naszym kraju nie przechodzi badania technicznego. Czyżbyśmy aż tak dbali o nasze cztery kółka? Nic bardziej mylnego.

Proceder przymykania oka na awarie, wpływające na bezpieczeństwo użytkowania samochodu, mają ukrócić nowe przepisy. Na czym polegają zmiany? Po pierwsze, każdy samochód ma w założeniu otrzymać naklejkę na szybę, potwierdzającą ważność przeglądu. Poza tym, diagnosta zobowiązany będzie do wykonania szeregu zdjęć, potwierdzających fizyczną obecność pojazdu na „ścieżce”. W planach jest także konieczność wydania specjalnego zaświadczenia o zaliczonym, bądź niezaliczonym badaniu, dlatego pieczątka z ziemniaka już nie wystarczy.

Zmiany dotyczą zarówno kierowców, jak i samych diagnostów, wykonujących badania techniczne. Pracownicy OSKP będą mieli obowiązek uczęszczania na okresowe szkolenia, aby nieustannie pogłębiać swoją wiedzę z zakresu błyskawicznie rozwijającej się motoryzacji. Najważniejszą bodaj zmianą jest za to fakt, że za przegląd zapłacimy zanim wjedziemy na ścieżkę diagnostyczną. Dotychczas istniała możliwość dogadania się z diagnostą, który puszczał bez poboru opłaty niesprawny technicznie pojazd tak, jakby nigdy go nie oglądał. Teraz, jeśli samochód, czy motocykl nie przejdzie badania, pieniądze nie zostaną zwrócone. Sam ich koszt oczywiście wzrośnie – stawka krajowa wynosić będzie około 150 złotych za auto osobowe.

Aby kontrolować ezgekwowanie wspomnianych wyżej przepisów, pracownicy TDT będą odwiedzać okręgowe stacje kontroli pojazdów i podszywać się pod zwykłych klientów. Mówiąc krótko – nie znacie dnia, ani godziny. Nie warto ryzykować, bo w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, diagnosta natychmiastowo traci uprawnienia. Jeśli ktoś zdecyduje się na małe oszustwo, w praktyce dotyczyć będzie ono jedynie badania samochodu osoby znajomej, do której można mieć zaufanie.

Zmiany idą ku lepszemu – to nie ulega wątpliwości. Wypuszczanie wraków z ważnym przeglądem będzie o wiele trudniejsze, niż dotychczas. Nie jestem jednak przekonany, jak wpłynie to na bezpieczeństwo w ruchu drogowym, skoro odsetek liczby wypadków spowodowanych niesprawnością techniczną pojazdu jest w Polsce znikomy. Już spotkałem się z zarzutem, że to kolejny skok na kasę. Coś w tym jest, bo kierowcy to stosunkowo łatwy target dla tych, którzy szukają oszczędności.

Czego nie zmienią nowe przepisy? O ile zmuszą ludzi do większej dbałości o stan techniczny swoich pojazdów (za brak przeglądu w wyznaczonym terminie przewidywana jest kara finansowa – to nic, że masz połamane obie nogi i od dwóch tygodni leżysz w szpitalu), tak nie wpłyną na powszechny proceder korekty liczników. A to jest w Polsce palący problem, choć dotyczy przede wszystkim naszej mentalności. Diagnosta zapisuje przecież to, co widzi na liczniku.

Personalnie cieszą mnie propozycje tych zmian, choć nie oszukujmy się – tam, gdzie jest możliwość, wałki będzie robić się nadal. Nowe przepisy uderzą po kieszeni przede wszystkim szarego Kowalskiego. Zyskają na pewno warsztaty, które kierowcy będą musieli odwiedzać zawczasu, gdyż opłatę za przegląd diagnosta pobierze zanim auto wjedzie na ścieżkę. A jak Wy zapatrujecie się na unijne pomysły? Piszcie w komentarzach.

Krystian Pomorski

2 komentarze do “Badanie techniczne – zmiany ku lepszemu?”

  1. Nie wiem na jakie osk-y autor jezdzil, w Rzeszowie juz dawno placilo sie „z gory” za przeglad. Jesli suto nie spelnialo wymogow, diagnosta daje np 7 dni na naprawe aby „zmiescic sie” w jednej cenie przegladu po naprawie. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.