Przejdź do treści

Verva Street Racing 2015 za nami!

Szybkie wozy, zjawiskowe kobiety, dziesiątki tysięcy kibiców na trybunach i wielkie show w wykonaniu Clarksona i spółki. 24 października na Stadionie Narodowym odbyła się coroczna impreza Verva Street Racing!

Święto fanów motoryzacji tradycyjnie rozpoczęło tzw. „Pit Party”, podczas którego zaprezentowano min. samochody sportowe, zabytkowe, ekskluzywne, czy wyścigowe. W rozlokowanych w wielu miejscach punktach pod Stadionem, można było również zdobyć autograf ulubionego kierowcy. Na kibiców czekał min. Adam Małysz, który bardzo chętnie pozował do zdjęć i rozmawiał z fanami.

Pit Party, na którym obecnych było 310 różnych pojazdów, zgromadziło blisko 15 000 zwiedzających. Jednakże nie ukrywajmy, że to, na co czekali wszyscy, miało dopiero nadejść. Największe show motoryzacyjne w Polsce rozpoczęło się na dobre o godzinie 17 i trwało do późnego wieczora. To, jak wielkim przedsięwzięciem logistycznym była organizacja Verva Street Racing, obrazują zamieszczone w informatorze statystyki: 600 litrów farby do malowania toru, 1800 osób zaangażowanych w produkcję, 1000 mb. separatorów drogowych wyznaczających tor jazdy, 205 pojazdów biorących udział w show, plus 12 ton kabli dostarczających prąd do wszystkich urządzeń. Robi wrażenie, prawda?

To samo powiedzieć można było o całej imprezie. O godzinie 18.30 Warm Up – pokaz motocrossowy w wykonaniu Teddy’ego Błażusiaka, potem wyścig 6 polarisów, jazda poduszkowców, czy w końcu wejście zjawiskowych tancerek, które w towarzystwie amerykańskich wozów przykuły uwagę każdego widza obecnego na stadionie.

VERVA 140

O godzinie 19.00 rozpoczęto Pre Show. Ścigające się Jaguary, następnie wyścig wyczynowych kosiarek, gokartów, pod koniec prezentacja zawodników ORLEN Team i Rafała Sonika. Najdonośniejsze brawa zebrał ten ostatni, a fani mieli możliwość podziwiać auta zdolne bez problemu pokonywać nawet największe pustynne burze. Zwieńczeniem PreShow był wyścig Porsche GT3 na płycie Stadionu Narodowego. Wszystko to miało na celu podkręcić atmosferę, przed zbliżającym się wielkimi krokami właściwym show, czyli Vervą Street Racing.

Verva pisała o sobie tak: „Świat motosportu ma dwa oblicza. Oficjalne wyścigi i rajdy wpisane na stałe w kalendarze międzynarodowych federacji vs. Bezkompromisowy drift, ściganie do granicy mocy i ulice wypełnione ekstrawaganckimi, stuningowanymi maszynami. Najlepsi polscy kierowcy vs. Pasjonaci ostrej jazdy. Dzień vs. Noc. Race vs. Street.” Czy tak ubrana w słowa zapowiedź przełożyła się na rzeczywistość? Sądząc po reakcji większości fanów, trudno mieć co do tego jakiekolwiek wątpliwości.

Verva Street Racing uraczyła nas min. rywalizacją sportowych samochodów, pokazem możliwości aut typu HOT ROAD, wyścigiem samochodów w kategorii NASCAR, pokazem Torry’ego Granta, a w końcu wielkim finałem Vervy, w którym oko w oko stanęli Kuba Przygoński i Felix Baumgartner.

Panowie uczestniczyli już w paru wspólnych projektach i łączy ich wielka przyjaźń, ale nikt nie mógł być pewien, jak Felix poradzi sobie za kierownicą sportowego Subaru. Czas pokazał, że Baumgartner wykonał świetną pracę i wraz z Polakiem otoczył Stadion Narodowy chmurą dymu ze świeżo spalonej gumy. Publiczność nagrodziła tę dwójkę wielkimi brawami.

Godzina 21.00 to start show „Clarkson, Hammond&May Live”. Publiczność jako pierwszych ujrzała Richarda i Jamesa. Clarkson dołączył do nich po dłuższej chwili, wpadając na środek płyty Stadionu Narodowego poduszkowcem, którym wywijał efektowne kółka. Prezenterzy przywitali się z fanami słowami: „Witajcie w czymś, co z przyczyn prawnych nazywa się dziś Clarkson, Hammond&May Live”. Nawiązali w ten sposób do swojego odejścia z programu TopGear.

Show rozpoczęła grupa brytyjskiego kierowcy Paula Swifta. Cztery Fordy Fiesty wyczyniały przed publiką prawdziwe cuda, wymijając się częstokroć o zaledwie parę centymetrów. Okazało się później, że fotele zostały zamontowane tyłem do kierunku jazdy, co bez wątpienia przełożyło się na komfort wykonywania tak niebezpiecznych manewrów.

VERVA 249

Następnie trzej prezenterzy wprowadzili na Stadion wykonane przez siebie pojazdy elektryczne. Hammond użył deski do prasowania i żelazek. Przez wzgląd na obecność dziury w desce, James pokusił się o komentarz, że” łatwo można stracić palec”. Clarkson w swoim stylu dodał, że „słyszałem, że można też stracić coś znacznie cenniejszego”. Niewzruszony James zripostował, że „na szczęście to coś jest bardzo krótkie”. On z kolei zmajstrował osobliwy pojazd składający się z pralek i suszarek, natomiast Jeremy stworzył swoistego „dragstera”, zasilanego prądem z gniazdka. Wyścig tych pojazdów nie należał do najefektowniejszych rzeczy, jakie człowiek może zobaczyć w życiu, ale to przecież nie byle jaki wyścig. I nie byle kogo.

VERVA 373

Kolejnym krokiem show był pokaz poruszających się w zamkniętej kuli motocyklistów. Clarkson zachęcał Hammonda do wejścia do środka, ale ostatecznie do tego nie doszło. Dopełnieniem pokazu był przejazd „ognistych” Porsche, drift podświetlanych ledowo BMW i pojedynek Nissana GTR ze sprinterem, który zakończył się, co zaskakujące, zwycięstwem sprintera.

Verva Street Racing jak zawsze pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Choć niektóre żarty trójki prezenterów, jak chociażby ten o uchodźcach zamkniętych w kontentrze, mogły się nie podobać, to zostali oni przyjęci przez publiczność bardzo pozytywnie. Nie można zapominać, że Clarkson, Hammond&May Live to nie wszystko. Wyścigi rajdówek, prezentacja samochodów Dakar, motocrossowe akrobacje i taniec zjawiskowych dziewczyn w towarzystwie amerykańskich wozów, również powinny pozostać w pamięci fanów jeszcze na bardzo długi czas.

Krystian Pomorski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.