Przejdź do treści

Znamy skład ekipy McLaren-Honda na 2015

Dzisiaj na konferencji prasowej ogłoszono skład ekipy McLaren-Honda na 2015.

Na wszelki wypadek?”

Znamy już skład stajni z Woking. Potwierdzenie Alonso było tylko formalnością, jednak zaskoczeniem było przedłużenie umowy z Jensonem Buttonem.

McLaren postanowił jednak nie żegnać się z Kevinem Magnussenem i zatrzymał go w składzie, ale jako rezerwowego. Nurtuje mnie jednak pytanie dlaczego to wszystko tak długo trwało i dlaczego choć od początku mówiono, że to może być ostatni sezon dla Buttona, to został on jednak w składzie. Na przestrzeni kilku ostatnich tygodni mówiono tylko o jednym scenariuszu: „przychodzi Alonso, żegnamy się z Jensonem bo do długoterminowego planu McLarena zdecydowanie bardziej pasuje młody Magnussen”.

W mediach szalała prawdziwa burza: kolejno każdy który w F1 coś znaczy (albo znaczył) zaczynał ostro krytykować postawę stajni z Woking za to, że ta trzymała swoich kierowców w tak długiej niepewności. Wielu zarzucało ekipie, że w przypadku Jensona Buttona takie czekanie jest niedopuszczalne. Wszak Jenson to chodząca skarbnica wiedzy, lata doświadczenia, jak można go tak traktować? Jednym z argumentów by pozostawić go w składzie było… GP Wielkiej Brytanii. „To dla Jensona na Silverstone co roku pojawiają się tysiące fanów”… Owszem, ale mamy jeszcze Lewisa Hamiltona. Czy powodem zatrzymania w składzie Buttona była tylko jego wiedza, talent, doświadczenie, popularność wśród – szczególnie brytyjskich – fanów… a może coś jeszcze?

Niemalże od początku mówiono, że McLaren chce kierowców na „długoterminowy okres”, tymczasem Alonso podpisał umowę na dwa lata z możliwością przedłużenia o kolejny rok. W kontrakcie podobno znalazł się zapis mówiący o tym, że „jeśli team będzie spisywał się poniżej oczekiwań, wówczas może się z nim wcześniej pożegnać”. Nie od dziś wiadomo, że Fernando znów chce walczyć o zwycięstwa, a pierwszy rok startów Hondy niekoniecznie musi być usłany różami. Czy ta „furtka” w postaci możliwości opuszczenia McLarena po zaledwie roku doprowadzi do sensacyjnych roszad w składach? Fernando podobno od dłuższego czasu ma chrapkę na miejsce… w Mercedesie. Nico Rosberg przedłużył swoją umowę do 2017 roku, natomiast Lewis Hamilton (po długich i męczących rozmowach, które zostały w pewnym momencie przerwane) swoją umowę dopiero finalizuje. Podobno stosowny dokument jest już gotowy, ale jeszcze parę dni temu brakowało na nim podpisu. Czy Alonso w pewien sposób chciał zabezpieczyć sobie możliwość zmienienia pracodawcy jeśli pojawi się oferta nie do odrzucenia? Czy McLaren wiedząc, że Alonso ma takiego ASA w rękawie chciał się również zabezpieczyć, by nie zostać… z niczym? To dlatego w składzie mamy Buttona a nie Magnussena? Jeśli Fernando zrobi niespodziewany „myk” wówczas stajnia doświadczenie będzie miała w osobie Jensona, a na puste miejsce może wskoczyć na nowo Magnussen… który z kolei może też zastąpić Jensona gdy ten zdecyduje się już odejść na emeryturę. Możliwe też, że Kevin w międzyczasie znajdzie coś lepszego…

Cóż, choć pewnie niektórzy z Was się ze mną nie zgodzą, a inni stwierdzą że może mam trochę racji to jedno jest pewne – w Formule 1 nie ma kontraktów których nie da się rozwiązać, a sama królowa sportów motorowych wielokrotnie nas już zaskakiwała. Możliwe, że taki scenariusz – choć szalony – może kiedyś okazać się być tym prawdziwym.

Autor: Agnieszka Koszmider

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.