Przejdź do treści

Nowy TopGear – Evans robisz to źle

Od premiery nowego TopGear mijają już dwa tygodnie. Piszę o nim dopiero teraz, bo chciałem zobaczyć drugi odcinek i być pewnym tego, w jakim kierunku ten program pójdzie. Niestety, nie jest to dobry kierunek. Widać to po reakcjach na portalach społecznościowych, opiniach fanów oraz dziennikarzy i w końcu samej oglądalności, którą tak chętnie szczyci się Chris Evans.

Wbrew internetowym trendom nie skazywałem nowego TopGear na porażkę. Uważam, że każdemu należy się szansa. Kwestia tego, jak się tę szansę wykorzysta. Z perspektywy czasu wyodrębniłem parę znaczących faktów, które składają się na to, że The Grand Tour odniesie sukces. Tak, jestem tego pewien. Ale o tym za chwilę.

Chris Evans. Facet, który miał zostać następcą Clarksona, główną twarzą nowego TopGear, okazał się kompletną porażką. Brakuje mu typowo brytyjskiego humoru, który był bardzo charakterystycznym elementem retoryki w TopGear. Evans skacze po scenie jak pajac, cieszy się z byle czego jak dzieciak. Próbuje nieudolnie naśladować Clarksona, sprawia wrażenie niesamowicie sztucznego. Musi poprawić zachowanie przed kamerą, ale w zasadzie chodzi tu o sposób bycia. A czy to można zmienić? Brakuje mu także jednej podstawowej rzeczy – pokory. A bez tego daleko nie zajedzie.

Jedno jest pewne: kompletnie nie sprawdził się jako główny prowadzący. Rzućcie okiem na jego Twittera. Frustrat jakich mało (FACT). Kiedyś powiedział, że usatysfakcjonuje go oglądalność każdego odcinka na poziomie 5 milionów widzów. Drugi odcinek obejrzało zaledwie 2,8 miliona. Jeśli ktokolwiek odważyłby się na zmianę twarzy nowego TopGear, to proponuję tu wstawić Matta LeBlanc’a. Facet prezentuje się o niebo lepiej – jest bardziej naturalny i co ważne – ma poczucie humoru. Pytanie czy na tego typu zabiegi nie jest już za późno.

Ściganie się bez celu luksusowymi samochodami po mieście. Wow. Albo przypadek „samochodu za rozsądną cenę”. Jeremy, Hammond i May testowali w nich Astrę czy inne pierdoły dla „szarego Kowalskiego”. Evans pokazał widzom sportowe Mini. Za rozsądną cenę.

Problemem BBC jest paradoksalnie to, że ten program nazywa się TopGear. I ludzie mają wobec niego konkretne oczekiwania. Nie zostały one spełnione, dlatego spotkały się z krytyką. Poza tym, dla wielu TopGear to Jeremy Clarkson. Coś w tym musi być, bo przecież to ten człowiek, wraz z Mayem i Hammondem stworzył program, który znamy (znaliśmy) dziś. Nie da się temu zaprzeczyć. Błędem okazało się kontynuowanie tego projektu pod nazwą TopGear, zamiast stworzyć coś zupełnie nowego. Bo jeśli zmieniać, to od podstaw. Nowi prowadzący, nowa formuła, nowa nazwa. Czy ten projekt da się jakoś uratować?

Moim zdaniem jest parę opcji. Pierwsza to taka, że zwalniamy Evansa i wstawiamy w jego miejsce Matta. Byłoby to dla Chrisa bardzo przykre i stałby się męczennikiem, ale ofiary na wojnie muszą być. Nie zdziwiłbym się, gdyby ten ruch spotkał się z aprobatą ze strony fanów TG, bo pokaże, że BBC ma jaja, a poza tym… słucha swoich widzów. A koniec końców to oni są najważniejsi.

Druga opcja to zostawić to tak, jak jest i liczyć na cud, że TopGear będzie w stanie jakkolwiek konkurować z The Grand Tour. Jeśli projekt okaże się rentowny, to czemu nie? I wydaje mi się, że właśnie na ten wariant postawi BBC. Z samymi porównaniami zaczekajmy jednak na nowy show Clarksona i spółki, bo nie zamierzam przyjmować go bezkrytycznie. The Grand Tour ma to szczęście, że jego premiera jeszcze nie nadeszła i po wrażeniu, jakie sprawił nowy TopGear nie ma wysoko ustawionej poprzeczki. Choćby przez wzgląd na nastawienie widzów.

A trzecia opcja jest taka, że stworzę swój show i przyćmię zarówno TopGear w nowym składzie, jak i The Grand Tour i nareszcie obejrzymy porządny program motoryzacyjno-rozrywkowy. Jeśli oczywiście dacie mi duży kredyt zaufania. Gorszy od Evansa chyba nie będę, co? A z krytyki, w przeciwieństwie do niego, potrafię wyciągać wnioski.

Krystian Pomorski

2 komentarze do “Nowy TopGear – Evans robisz to źle”

  1. Kredyt zaufania i jeszcze jeden większy kredyt w banku 🙂 Ale dobrym tropem to idzie, w Polsce też nie ma wysoko postawionej poprzeczki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.