Czas Świąt powoli dobiega końca, ale już na horyzoncie pojawia się kolejne ważne wydarzenie, czyli Sylwester. My, jak co roku planujemy uczcić go w wyjątkowy sposób, na torze Hungaroring na Węgrzech. W dniach 27 do 29 grudnia podczas Szilveszter Rallye czeka nas ogromna dawka adrenaliny i emocji. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego zakończenia tego roku! (więcej…)
Deszcz, ślisko, błoto – taka aura przywitała nas podczas 74. edycja Rajdu Polskiego, która już po raz ósmy odbywa się jako Rajdowe Mistrzostwa Świata. (więcej…)
Akcja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy organizowana jest co roku w całej Polsce. Zbiórki przybierają różnorodne formy tj. aukcje, koncerty czy zakup cegiełek. My postanawiamy spędzić ją w naszym naturalnym środowisku, czyli na torze w Tarnowie!
15 stycznia na Motodromie w Tarnowie rajdowe emocje podczas jubileuszowej-dziesiątej edycji Tarnowskiej Moto-Orkiestry. Znajdą się na niej atrakcje dla każdego fana motoryzacji i nie tylko. Dla tych, którzy lubią sportową rywalizację zapraszamy na SuperSprint. Przewidziany jest odcinek o długości 1,5 km przejeżdżany czterokrotnie.
Na widzów czekają pokazy driftu w wykonaniu profesjonalistów, a chętni mogą poczuć dreszczyk adrenaliny korzystając z rajdowego TAXI. W harmonogramie imprezy znalazła się także wystawa samochodów zabytkowych oraz motocykli.
Motodrom odwiedzą również goście specjalni, a wśród nich m.in. ekipa Auto Strefa Motorsport, a razem z nią zawodników: Łukasza Kalicki (Honda Civic), Mistrz Polski GSMP Szymon Piękoś , Łukasz Laskowski – Honda Civic EG6 1.8 Vtec 530KM i 468Nm przygotowana na 1/4 mili, Mateusz Karzyński (Peugeot 106) oraz Mistrz PPC Jerzy Smagała (Honda Civic).
Całkowity dochód przeznaczony zostanie na WOŚP.
Z 28 na 29 grudnia na torze Hungaroring na Węgrzech odbył się Szilveszter Rallye. Tor znany głównie z wyścigów Formuły 1 przekształcił się w rajdowe odcinki. Rajd na ponad 270 zgłoszeń ukończyło 166 załóg, w tym 7 polskich. W klasyfikacji generalnej wygrał Vincze Ferenc z Kuti Peter (Skoda Fabia R5). Wśród polskich załóg najszybszy okazał się Waldemar Janecki z Dawidem Boronem (BMW E30 318 is), a zaraz po nim Marek Grzelak i Dominik Letniowski (BMW e46 coupe) a trzecią polską załogą został duet Jerzy Smagała z Konradem Giergielem (Honda Civic).
Razem z załogą Jerzego Smagały i jego pilotem Konradem Giegielem pojechaliśmy na Szilveszter Rallye. Po przyjechaniu na tor, czas na szybki serwis, rozejrzenie się po terenie i zapoznanie. Odcinki zapowiadały się ciekawie. Najdłuższy z nich Ring Belso kor/circle wynosił 11,47 km, Ring Kulso 9,37 km, a ostatni z nich Ring belso szimpa/simple miał długość 6,08 km.
Załogi po zapoznaniu wyruszyły na wieczorny prolog. Odcinek był umieszczony w wewnętrznej części toru. Na nim zaczęły się prawdziwe emocje i rywalizacja. Kibiców nie brakowało. Rajd wzbudził zainteresowanie nie tylko Węgrów, ale także Polaków czy Słowaków, którzy specjalnie na niego przyjechali. Dzięki nim stworzyła się atmosfera nie do opisania. Krzyki, oklaski, gwizdanie rozlegały się po całym torze razem z dźwiękiem silnika.
Rajd był specyficzny. Odcinki specjalne przekroczyły 60 km, były one usytuowane wewnątrz toru i na jego obrzeżach. Dla kibiców był to plus, bo przez całe dwa dni na torze i wokół niego było słychać ryk silników. To nie wszystko. Odcinki były położone blisko siebie, więc można było się swobodnie poruszać i z różnych punktów obserwować rajdówki.
Podczas rajdu był bardzo zróżnicowany poziom. Startowały „potwory” typu Ford Fiesta R5+ czy Skoda Fabia R5, których dogonienie graniczyło z cudem. W rajdzie dużą popularnością cieszyły się Lady, było ich mnóstwo, ale trzeba przyznać, że niektóre z nich prowadziły widowiskową jazdę. Czuć było niezwykłą atmosferę tego rajdu. Nie chodziło o same wyniki, kierowcy się bawili i pozwalali sobie na różne popisy, oczywiście kibice nie narzekali na brak wrażeń.
Po pierwszym odcinku humor dopisywał załodze Jerzego Smagały i Konrada Giergiela, którzy po raz pierwszy wystartowali swoją nową rajdówką – Hondą Civic. Tor okazał się najlepszym miejscem na wspólne oswojenie, a Honda nie zawiodła i pokazała, że potrafi być naprawdę szybka.
Impreza rangi Moto Show, przeprowadzona na legendarnym torze Hungaroring to wymarzony debiut w nowym samochodzie – Hondzie Civic. Odcinki różnorodne, partie o charakterystyce wyścigowej, kjs’owej i rajdowej przeplatały się ze sobą, a przy tym były bardzo szybkie i techniczne. Atmosfera rajdu niesamowita. Mnóstwo kibiców, którzy żyli tą imprezą i dało się to odczuć. Pierwszy nocny odcinek był zastrzykiem emocji, które siedziały we mnie jeszcze długo po nim. Z Hondą udało nam się znaleźć wspólny język. Jazda była przyjemnością, pełną werwy. Nowa maszyna nas nie zawiodła, a nawet znalazła pierwszych węgierskich fanów, którzy tłumnie odwiedzali nas na serwisie. – podsumowuje Jerzy Smagała.
W czwartek intensywny dzień, podczas którego do przejechania zostało 6 odcinków specjalnych. Niestety załoga w składzie Tomasz Zbroja i Piotr Walczak musiała zrezygnować z rajdu. Awaria sprzęgła nie pozwoliła im wjechać na odcinek. Rajdu nie ukończyły także takie załogi jak: Przemyslaw Gosztyłaa z Barbarą Gosztyłą, Mariusz Grudka z Marcinem Gut oraz Piotr Gadomski i Karol Hejny.
Zwycięzcą rajdu zostali Vincze Ferenc z Kuti Péter (Skoda Fabia R5), którzy z ponad 7 sekundową przewagą, na ogonie zostawili Ifj.Kiss László z Kissné Varga Zsuzsanna (Ford Fiesta R5). Podium uzupełniają Kazár Miklós i Ferencz Ramón (Ford Fiesta R5)
Wśród Polaków najszybszy okazał się Waldemar Janecki i Dawid Boron (BMW E30 318 is), tuż za nimi ze stratą tylko 1,4 sek Marek Grzelak i Dominik Letniowski (BMW e46 coupe) na trzecim miejscu znalazł się Jerzy Smagała z Konradem Giergielem (Honda Civic).
W Polsce sezon rajdowy się zakończył, inaczej sytuacja wygląda na Węgrzech, gdzie kierowcy ostatnie dni 2016 roku postanawiają spędzić na torze! Wśród około 270 załóg starujących w Szilveszter Rallye znaleźli się także polscy kierowcy m.in. Jerzy Smagała wraz z pilotem Konradem Giergielem, tym razem zamieniając Citroena Saxo na Hondę Civic.
Po świętach, z pełnym gazem ruszamy na tor Hungaroring, na którym odbędzie się ostatni rajd w tym roku. Z 28 na 29 grudnia będzie na nim rywalizowało ponad 270 samochodów, a wśród nich 16 polskich załóg.
Dla Jerzego Smagały i jego pilota Konrada Giergiela, z którymi mieliśmy przyjemność przeprowadzać wywiad, będzie to nowa przygoda. Doskonale znani z Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska przesiadają się z Citroena Saxo w zupełnie inny samochód. Dwukrotni Mistrzowie Pucharu Peugeot & Citroen mają wysoko postawioną poprzeczkę. Start na Węgrzech to rozgrzewka przed nadchodzącym sezonem, podczas którego wystartują zupełnie inną maszyną – Hondą Civic. Ich nowa rajdówka, na razie w surowym stanie czeka na sponsorów 😀
Załoga w rajdzie wystartuje dzięki wsparciu firmy Avatar Centrum Wspinaczkowe w Krakowie oraz Maritom s.c. lidera w produkcji funkcjonalnych i tanich garaży blaszanych oraz kojców dla psów.
W rajdzie wystartują polskie załogi w składzie:
1. Jerzy Smagała i Konrad Giergiel – Honda Civic
2. Przemysła i Barbara Gosztyłowie – Opel Astra
3. Marek Grzelak i Dominik Letniowski – BMW Coupe E46
4. Rafał Pochłopień i Bartłomiej Wątrąba – Opel Astra – to będzie ich czwarty start w tych zawodach.
5. Tomasz Zbroja i Piotr Walczak – Renault Clio
6. Radosław i Rafał Ćwięczkowie – Honda Civic Type-R
7. Dariusz Lamot i Tomasz Borko – Peugeot 208 R2
8. Paweł Biegun i Patryk Olejniczak – Łada VFTS
9. Waldemar Janecki i Dawid Boron – BMW E30 318 IS
10. Mariusz Grudka i Mariusz Grudka – Citroen C2
11. Artur Bal i Marcin Bal – Citroen C2
12. Marcin Popiela i Mariusz Janicki – Citroen C2
13. Marek Mendela i Robert Krzyża – Fiat Seicento
14. Wojciech Habuda i Maciej Figura – Fiat Cinquecento
15. Piotr Gadomski i Karol Hejny – Fiat 124 Spider
16. Grzegorz Kozera i Andrzej Olszewski – Fiat 125p
Relacje z rajdu możecie śledzić na naszych social mediach i na stronie 🙂
Zbliżający się sezon Rajdowych Mistrzostw Świata WRC zadawał wiele pytań. Jednym z nich były kwestie związane z Rajdem Polski. Z oficjalnych źródeł wiemy, że rywalizacja na Mazurach rozpocznie się 30 czerwca i potrwa do 2 lipca. Kalendarz WRC 2017 przewiduje 13 rund. (więcej…)
Ostatni rajd w sezonie WRC wygrywają Andreas Mikkelsen i Anders Jaeger (Volkswagen Polo R), tym samym zdobywają tytuł drugich wicemistrzów świata! Rajd Australii w tym roku postawił wysoko poprzeczkę. Mistrz Świata Sebastien Ogier i Julien Ingressia kończą na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej rajdu.
Tegoroczne zmagania najszybszych kierowców świata zakończyły się w Australii. Ten rajd odsłonił karty i pokazał kto stanie na podium całego sezonu WRC. Za Sebastienem Ogierem jako wicemistrz uplasował się Thierry Neuville i Nicolas Gilsoul (Hyundai i20), zdobywając w rajdzie trzecie miejsce ze stratą 1:12.6 do lidera. W klasyfikacji generalnej całego sezonu WRC kończą z 160 punktami.
Mieliśmy prędkość przez cały weekend i jestem szczęśliwy, że uzyskaliśmy taki wynik. Po kilku trudnych czasach, w tym roku robimy wielki sukces. Pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo zgranym zespołem i czekamy na następny rok. – mówi Thierry Neuville na mecie rajdu.
Dla Andreasa Mikkelsena i Andersa Jaegara to podwójna radość. W rajdzie wyprzedzając Mistrza pokazali, że zasłużyli na tytuł drugiego wicemistrza w WRC, mimo że na ogonie mieli równie szybkich przeciwników. Nad Sebastienem Ogierem i Julienem Ingressia zdobyli podczas rajdu ponad 14 sekundową przewagę, a w klasyfikacji generalnej w WRC kończą sezon z 154 punktami.
To było idealne zakończenie sezonu. Przede wszystkim w tym roku pojechałem po mistrzostwo, tutaj nie mieliśmy nic do stracenia – po prostu pojechaliśmy po wygraną oraz po to aby zobaczyć, jak szybcy jesteśmy. Wygraliśmy uczciwie w tych samych warunkach drogowych. To smutne patrzeć na ten zespół i samochód ostatni raz. Będę za nimi tęsknić. – podsumowuje Andreas Mikkelsen.
To nie tylko ostatni rajd w sezonie WRC 2016, ale także pożegnanie z Volkswagenem w WRC, który prawdopodobnie nie będzie już uczestniczył w Mistrzostwach Świata. Dla Mikkelsena i Ogiera to ostatnia jazda tymi samochodami. Sentyment na pewno pozostanie.
Czwarte miejsce zajmuje Dani Sordo i Marc Martí (Hyundai i20 WRC ’16), tracąc 1:26,7s do lidera, a tuż za nimi uplasował się Hayden Paddon i John Kennard (Hyundai i20 WRC’16 ).
W WRC-2 liderem został Esapekka Lappi i Janne Ferm (Skoda Fabia R5) tym samym zdobywając mistrzostwo w tej kategorii. Podium uzupełniają Fuchs (Skoda Fabia R5) oraz polak, Hubert Ptaszek i Maciej Szczepaniak (Peugeot 208 T16 R5).
Wyniki dostępne tutaj.
Zródło: www.rally-base.com
Zdjęcia: @World
Rozmawiamy z Jerzym Smagałą, który drugi raz z rzędu sięgnie po tytuł Mistrza w klasie Puchar Peugeot & Citroen. W wywiadzie mówi, o tym że wcześniej nie interesował się rajdami, też się ścigał, ale na bieżni. Pasję do rajdów odkrył dopiero po studiach. Jerzy, dzięki ciężkiej pracy, pokonuje swoje słabości, a jego odległe plany i marzenia stają się rzeczywistością. Swoją karierę rozpoczynał od Fiata Punto, przejechał nim 60 imprez amatorskich, a po zakupie Citroena Saxo przemierzał odcinki Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska. Plan na następny sezon – Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski. Jerzy nie zatrzymuje się w miejscu, swoją pasję łączy z celami zawodowymi, a także pomaga innym w rozpoczęciu rajdowej przygody.
Jerzy, wszystko wskazuje na to, że po raz drugi będziesz Mistrzem Pucharu Peugeot & Citroen. Sięgnąłbyś po ten tytuł jeszcze raz czy czas na coś nowego?
Myślę, że czas na coś innego. Już w zeszłym roku, po otrzymaniu tytułu Mistrza Puchar Peugeot & Citroen myślałem o rezygnacji. Chciałem zacząć jeździć w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Szukaliśmy sponsorów, ale niestety się nie udało. Dlatego pomyślałem, że pojedziemy jeszcze raz cykl Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska, aby udowodnić sobie i innym, że tytuł Mistrza w tamtym roku nie był zdobyty przez przypadek.
Jakbyś porównał ten sezon do poprzedniego?
Sezon 2015 zaczęliśmy spokojnie, wygraliśmy Rajd Oświęcimski w klasie, a na pozostałych zawsze byliśmy na podium, dzięki temu zdobyliśmy tytuł Mistrza. Obecny sezon był wymarzony, ponieważ potwierdziłem wszystkie swoje słabości i zalety. Teraz jestem przekonany, że czas opuścić Puchar i sprzedać samochód. Chcę się rozwijać, a żeby to zrobić muszę robić coś innego. Wygraliśmy wszystkie rundy, oprócz jednej Rajdu Mikołowsko – Żorskiego, na której spadliśmy na drugie miejsce przez incydent sportowy.
Co się stało na Rajdzie Mikołowsko – Żorskim?
Błąd organizatora. Straciliśmy dużo sekund, przed nami na odcinek wypuszczono wolniejszy samochód, Fiata Seicento. Gdyby nie ta sytuacja na pewno byśmy wygrali ten rajd.
Nie bałeś się, że ktoś może Ci zabrać tytuł sprzed nosa?
Przed pierwszym rajdem były największe obawy. Dużo osób z ligi amatorskiej przechodziło do Pucharu Peugeot & Citroen, dlatego nie wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać, jakie mają auta czy trenują. Pierwszy rajd pokazał, że załogi, które do nas dołączyły potrafią jechać szybko, ale widać było niedoświadczenie paru z nich. Odcinki 7 km na trasach rajdu okręgowego, a 1,5 km w rajdach amatorskich to nie to samo. Zabrakło im zimnej krwi i chłodnego patrzenia, ponieważ doświadczenie na takich odcinkach jest bardzo ważne. Po tym rajdzie wiedzieliśmy, że nie zdobyliśmy tytułu Mistrza przypadkiem.
Wszystkie rajdy kończyliście na pierwszym miejscu w klasie oprócz wspomnianego Rajdu Mikołowsko – Żorskiego, jak oceniasz tegoroczny poziom trudności?
Było ciężko, każdy rajd to stres, że coś może nie wyjść. Znam moich rywali, jeżdżą naprawdę szybko. W Pucharze klasyfikowanych jest ponad 20 załóg, a poziom jest bardzo wyrównany, bo jeździmy podobnymi samochodami. Ważną rolę odgrywa tu przygotowanie do rajdu, w tym jest droga do sukcesu, musisz dopracować każdy szczegół.
Jak narodził się pomysł na stworzenie klasy Puchar Peugeot & Citroen?
Inicjatorami był Mateusz Karzyński i Sergiusz Lisowski. Twórcami tej klasy są ludzie, którzy w okresie przed stworzeniem Pucharu, w klasie K4 ścigali się z Hondami, a walka nie była wyrównana ze względu na inne parametry samochodów. Gdyby nie Puchar Peugeot & Citroen, to chyba nigdy nie zostałbym Mistrzem. Nie dogoniłbym Hondy, ponieważ Honda seryjnie ma 160 koni, a my 120. Nierówna walka sprawiła, że stworzyliśmy swój Puchar, a był już wtedy Puchar Cinquecento.
Dogoniłeś kiedyś Hondę?
Tak, moim największym rajdowym sukcesem był Rajd Ziemi Bocheńskiej w 2013 roku. Zdobyliśmy 2 miejsce w klasie K4 i 4 w klasyfikacji generalnej. Tym samym pokonaliśmy ponad 70 załóg. Ciężkie, deszczowe warunki podczas tego rajdu sprawiły, że nie musiałeś mieć mocnego samochodu, aby wygrać, technika miała tu większe znaczenie.
Podobno PPC jest jak rodzina, która wzajemnie się wspiera. Ma to swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości?
To prawda. Jesteśmy jak rodzina. W każdej rodzinie są kłótnie, są członkowie rodziny bardziej lub mniej lubiani. Łączy nas wspólna pasja, jeździmy takimi samymi samochodami, mamy podobne budżety i razem dobrze się bawimy. Często także wymieniamy się częściami. Atmosfera może zacząć się psuć w momencie kiedy ktoś przesadzi z modyfikacją swojego samochodu. Ważne jest, żeby to była czysta i sprawiedliwa rywalizacja.
Od zawsze interesowałeś się rajdami?
Nigdy się nimi nie interesowałem. Od 16 roku życia do końca studiów trenowałem sprinty, byłem zawodnikiem Wawelu Kraków i AZS Politechnika Krakowska. Bardzo miło to wspominam. Na ostatnich zawodach, jak wracaliśmy z Poznania, z AMP to są Akademickie Mistrzostwa Polski, podszedłem do jednego znajomego, który coś kombinował z rajdami, pomyślałem, że może też bym spróbował, choć nie miałem pojęcia czym są rajdy i jak to wygląda. Wcześniej wiedziałem, że jest Hołowczyc, Kulig, Kuzaj i tyle.
To był Twój pierwszy krok w karierze rajdowej?
Moją karierę z rajdami rozpocząłem od zakupu samochodu, był to stary Fiat Punto, jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ten samochód nie nadaje się do rajdów. Nie był konkurencyjny, miał silnik 1.2, taki sam jak Fiaty Seicento ważące 150 kg mniej. Mimo wszystko wyjeździłem tym samochodem około 60 imprez amatorskich, byłem tak wkręcony, że jeździłem tydzień w tydzień na różne imprezy. Bez problemu udało mi się wyrobić licencję, choć wtedy nie było to takie łatwe, trzeba było mieć 125% czasu najlepszego, czyli nie mogłeś być ostatni. Wszystko to jednak bardzo długo trwało. W internecie na forach szukałem pomocy, jedna osoba zdeklarowała się, że to zrobi. W KJS jeździłem 2 lata, od 2008 roku, w mojego Fiata Punto włożyłem bardzo dużo pieniędzy, które nic mi nie dały. Później kupiłem Citroena Saxo, którego teraz sprzedaje. To auto było ze mną 6 lat.
Dużo tych rajdów amatorskich, miałeś jakieś plany na poważniejsze starty?
Puchar Polski czy Mistrzostwa Polski były dla mnie wtedy czymś bardzo odległym, jakikolwiek start w nich nie przeszedł mi przez myśl. Na jednej z imprez, kolega namówił mnie na wzięcie udziału w Rajdzie Transportowca, była to runda z RSMŚL. Nie wiedziałem jak się do tego zabrać, ale wszystko mi wyjaśnił, jak wyrobić licencje i jak się do tego przygotować. Do rajdu byłem gotowy, ale cztery dni przed moim debiutem, mój pilot zrezygnował, byłem przerażony, nie wiedziałem co zrobić. Pamiętam, że ktoś zaproponował mi pilota, Konrada Giergiela, miałem do niego zadzwonić, żeby ze mną pojechał, zgodził się i tak wszystko się zaczęło. To z nim przeszedłem tą długą, ciężką drogę, bo aż 4 lata zajęło nam dojście do tego etapu, w którym teraz jesteśmy. Pierwsze dwa lata były najgorsze, samochód nie dojeżdżał, psuł się, popełnialiśmy mnóstwo błędów.
Konrad był Twoim jedynym pilotem?
Oprócz Konrada jeździłem z co najmniej czterema innymi pilotami. Konrad został, bo jest dla mnie dobrą osobą, dobrze dyktuje, umie wytrzymać presję towarzyszącą podczas rajdu. Potrafi zmienić tempo jak jadę za szybko albo za wolno, choć dawno nie słyszałem komendy, żebym jechał szybciej, raczej mnie uspokaja. Słucham mojego pilota i ufam mu.
Z Konradem wyjeździłeś większość swoich imprez rajdowych, wydaję mi się, że ciężko byłoby go zmienić na kogoś innego.
Podobno zmiany są potrzebne, ale ja na razie jej nie potrzebuje. Jest dobrze, mamy wspólne cele, do których razem dążymy. Przed nami bardzo poważny plan. Mamy świadomość z Konradem, że samemu nie udźwigniemy kolejnego sezonu zwłaszcza w RSMP. Sam większość rzeczy finansuję, z małą pomocą Avatara. Raz znajomi zrobili mi niespodziankę urodzinową i pokryli koszty wpisowego na Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza w Wieliczce.
Sponsor – w jaki sposób można go uzyskać? Czy dobre wyniki podczas rajdu wystarczą czy potrzeba czegoś więcej? Bo chyba z jego znalezieniem jest często problem.
Jestem pewny, że sponsora nie zdobywa się mając tylko dobre wyniki, są kierowcy, którzy nie mając w ogóle wyników, mają wielu sponsorów. Myślę, że znajomości są kluczem do zdobycia sponsora, ale też trzeba sobie na to solidnie zapracować tzn. wydrukować niezbędne materiały promocyjne, poświęcić mnóstwo czasu na chodzenia i szukanie sponsorów. Problem z nimi wynika z tego, że w Polsce rajdy nie są popularne i są często negatywnie odbierane przez społeczeństwo.
Biorąc udział w rajdach musisz liczyć się z wieloma poświęceniami, nie sprawia Ci to problemu?
Sprawia mi to problemy, zaraz po rozmowie idę znowu coś robić, codziennie pracuje od 7 do 20, żeby jeździć w rajdach, prowadzę własną szkołę, a większość swoich oszczędności inwestuję w rajdy.
Jak reagują Twoi bliscy na istniejące ryzyko? Rajdy to przecież nieprzewidywalny sport.
W mojej rodzinie sporty ekstremalne są na porządku dziennym, więc rajdy nie robią specjalnego wrażenia pod kątem bezpieczeństwa. Moja żona i brat uprawiają wspinaczkę, wydaje mi się że ten sport jest bardziej ekstremalny. Uważam, że jeśli w samochodzie wszystkie elementy bezpieczeństwa są zachowane, to ten sport staje się bezpieczniejszy od poruszania się po normalnych drogach. Większy wpływ masz na to co dzieje się na twoim odcinku, niż na co dzieje się na drodze publicznej.
W rajdach jeździsz już 8 lat, nie boisz się jadąc na odcinkach? Czy przez ten czas stało się coś co szczególnie zapamiętałeś, jakaś sytuacja, w której byłeś na krawędzi?
Na odcinku się nie boję, bo są emocje, ale gdy z niego zjeżdżasz zdajesz sobie sprawę jak było blisko. Schodzi z ciebie adrenalina i patrzysz na wszystko chłodną głową. Raczej jeżdżę rozsądnie. Staram się nie przekraczać granicy, bo mam świadomość, że nie mam drugiej szansy. Jeżeli rozwaliłbym rajdówkę, to nikt mi jej nie zbuduje w ciągu miesiąca. Chociaż miałem sytuacje niebezpieczne, nawet na ostatnim Rajdzie Opolskim, na czwórkowym zakręcie przy opadach deszczu i 110 km/h pojawił się poślizg podsterowny, niewiele z tym możesz zrobić. W rajdach okręgowych miałem także bliskie spotkanie z ogrodzeniem czy z sosną, powodem były głównie kwestie opisu.
Myślałeś kiedyś nad rezygnacją z rajdów?
Na razie nie, obecnie wiążę rajdy zawodowo. Zajmuję się szkoleniem kierowców, a teraz będę skupiał się na Akademii Przyszłego Kierowcy Rajdowego.
Akademia Przyszłego Kierowcy Rajdowego, coś co udało Ci się stworzyć, aby pomóc ludziom rozpocząć przygodę z motosportem. Czym był inspirowany ten pomysł i jak do niego podchodzisz?
Pomysł jest prosty, chcę pomóc młodym ludziom rozpocząć przygodę ze sportem samochodowym. Z własnego doświadczenia wiem ile czasu spędziłem na to, żeby dowiedzieć się pewnych rzeczy. Myślę, że warto dzielić się swoją wiedzą z innymi. Ludzie bez siły zaparcia mogą szybko zniechęcić się do uprawiania tego sportu. U mnie bardzo długo to trwało, choć i tak znalazły się osoby, które mi pomogły. Na szkoleniach z bezpiecznej jazdy spotykam ludzi, którzy chcieliby coś więcej, spróbować czegoś innego, więc czemu nie dać im szansy?
Masz jakiegoś rajdowego idola?
Nie mam idola, bo wcześniej nie interesowałem się rajdami. Oczywiście są zawodnicy, którzy robią na mnie wrażenie na przykład Wojciech Chuchała, były Mistrz Polski, który niestety nie mógł obronić tego tytułu z powodu braku sponsora. Dwa razy miałem okazje się z nim spotkać, bardzo skromny chłopak. Wojtka przede wszystkim wyróżnia to, że swoim wysiłkiem zasłużył na ten olbrzymi sukces. W dodatku w tym roku w Mistrzostwach Europy, w klasie ERC 2, udało mu się zdobyć tytuł Mistrza.
Niejednokrotnie spotykałam się z określeniem, że rajdy uzależniają, utożsamiasz się z nim?
Myślę, że tak, lubię adrenalinę, wydaję mi się, że nie dałbym rady nie jeździć przez rok. Nie oglądam też rajdów i nie wiem czy pojadę na tegoroczną Barbórkę Cieszyńską jako widz, bo nie wiem czy wytrzymam. Inni będą jeździć, a ja nie, zdecydowanie wolę być po tej drugiej stronie.
Dziękuję za rozmowę, mam nadzieję, że Twoje plany zamienią się w rzeczywistość i niedługo zobaczymy Cię w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Trzymamy kciuki!
Rozmawiała Angelika Gwiazda