Rajd Dakar 2017 to zawody, w których prędkość nie zawsze decyduje o zwycięstwie. Ostateczny sukces na pewno składa się z takich składowych jak wytrwałość, dokładność, spryt a nawet szczęście.
Dzisiejszy prolog choć krótki miał ważną rolę do spełnienia – decydował o kolejności startu w jutrzejszym 275 kilometrowym odcinku specjalnym (dla ciężarówek 284 km).
Klasa samochód: Pierwszą próbę w tegorocznym Dakarze wygrał N. Al-Attiyah (QAT) – Toyota, drugi X. Pons (ESP) – Ford a trzeci na mecie zameldował się N. Roma (ESP) – Toyota, ubiegłoroczny zwycięzca S. Peterhanzel (Peugeot) ukończył etap na 12. miejscu. Czternasty czas zanotował K. Przygoński – Mini a 17 miejsce zajął pilot S. Rozwadowski – Toyota.
Al-Attiyah wygraną na odcinku okupił awarią sprzętu i trasę dojazdową do drugiego odcinka przeprawia się za kolegą z drużyny G. De Villiers na holu.
Klasa quad: Nasz numer 1 Rafał Sonik, po wywrotce na 3 kilometrze zajmuje dopiero 25 miejsce, jego partner z drużyny K. Wiśniewski 17.
Jestem wściekły, ale zdeterminowany!
Tegoroczna edycja Dakaru pogroziła mi palcem już na trzecim kilometrze trasy, kiedy zaliczyłem upadek. Miałem jednak dużo więcej szczęścia, niż Souday, który złamał dziś nadgarstek i pożegnał się z rajdem. Jadąc w kurzu za motocyklistą, trafiłem lewym kołem w dużą muldę i wyrzuciło mnie z quada na prawą stronę. Na szczęście przy niewielkiej prędkości, ale wiele elementów quada się powyginało, a ja zarobiłem potężny krwiak na nodze. Sześć minut w perspektywie całego rajdu to niewiele, ale ma ogromne znaczenie w kolejnych dniach. Jutro ponownie będę musiał wyprzedzać najwolniejszych motocyklistów, bo wystartuję zza ich pleców. W zapowiadających się tumanach kurzu czeka mnie naprawdę ciężki dzień, będę jednak próbował odbudować pozycję. – Rafał Sonik
Klasa motocykl: 38. K. Piątek, 41. A Tomiczek, 93. P. Stasiaczek, 96. M. Berdysz.
Na trzydziestym kilometrze niegroźna z pozoru wywrotka spowodowała u Kuby złamanie kości śródręcza. Początkowo wyglądało to jedynie na wybicie kciuka, ale po dokładnym zbadaniu ręki zaraz po przyjeździe Kuby na biwak okazało się, że ten uraz eliminuje motocyklistę ORLEN Team z dalszych zmagań na tegorocznym Dakarze.
– Jechało mi się dobrze, nie szarżowałem, zgodnie z założeniami. Wczoraj solidnie popadało, bardzo uważałem w miejscach, w których było mokro. Jechałem bardzo ostrożnie, złapałem dobry rytm. Niestety trafiłem na koleinę, zabrało mi przednie koło i skończyło się wywrotką. Kciuk wypadł ze stawu, ale jechałem dalej, choć bardzo mnie bolało. Na mecie odcinka lekarze zabandażowali mi rękę i przejechałem 350 km dojazdówki. Cały czas byłem przekonany, że to tylko wybity kciuk. Niestety, prześwietlenie na biwaku wykazało złamanie kości śródręcza. Bardzo chciałem jechać dalej i pewnie dałbym radę, ale kosztem zdrowia. Lekarze nie zgodzili się na mój dalszy udział w rajdzie. Jeszcze się ten Dakar nie zaczął, a dla mnie już się skończył – powiedział Kuba Piątek.
W najbliższym czasie zostaną podjęte decyzje dotyczące powrotu Kuby do Polski bądź jego ewentualnego dalszego udziału w rajdzie Dakar i roli w ramach ORLEN Team.
Klasa ciężarówka: 5. D. Rodewald, 32. M. Wrzos
Jutrzejszy odcinek specjalny Resistencia->San Miguel De Tucuman będzie wynosił 275 (284 dla ciężarówek) kilometrów, co łącznie z dojazdem wyniesie 803(812) kilometrów.