Nico Rosberg wygrywa GP Hiszpanii
Pokonując drugiego kierowce Mercedesa, Lewisa Hamiltona, aż o 17.5 sekundy. Nico niewątpliwie namieszał trochę Brytyjczykowi w jego drodze po kolejny tytuł Mistrza Świata.
Ferrari dotarło na metę z 45. sekundową stratą do zwycięzcy, co okazało się być bardzo rozczarowujące jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę zmian wprowadzonych przez zespół, przed powrotem do Europy. W końcu liczyli na walkę ze Srebrnymi strzałami.
To nie koniec złych wiadomości dla Scuderii, bowiem Kimi nie potrafił sobie poradzić z Valtterim Bottasem. Do tego jeszcze Felipe Massa, który dzięki 6. pozycji stworzył kanapkę Williams-Ferrari-Williams.
Walka z przodu była niesamowita. Środek stawki już nie był tak emocjonujący. Daniel Ricciardo dowiózł swojego Red Bulla na 7. pozycji, a Romain Grosjean po starciu z zespołowym kolegą dowiózł ósme miejsce.
Carlos Sainz miał burzliwe popołudnie w bolidzie Toro Rosso. Stracone pozycje na starcie udało się odrobić, a czas na walkę przyszedł na ostatnich okrążeniach. Daniil Kwiat sprawił Sainzowi trochę problemów na ostatnim okrążeniu gdzie po zderzeniu w zakręcie nr. 1 to Carlos mógł się cieszyć z 9. lokaty. Incydent został rozpatrzony przez sędziów jednak nie podjęto żadnych działań.
Marussia zajęła dwa ostatnie miejsca – Will Stevens znalazł się przed Roberto Merhim.
Dla Fernando Alonso był to fatalny wyścig. Problemy z hamulcami w McLarenie omal nie doprowadziły do wypadku w pit-lane – powodem była zrywka, która zaplątała się w hamulce. Hiszpan musiał się poddać. Drugim zawodnikiem, któremu nie udało się zobaczyć flagi w szachownicę był Pastor Maldonado – bolid został uszkodzony po kontakcie z Grosjeanem.
Rosberg do Hamiltona ma już tylko 20 punktów straty przed Grand Prix Monako. Dalej są Vettel, Raikkonen, Bottas i Massa.
Wśród konstruktorów z 202. punktami Mercedes lideruje przed Ferrari (132 punkty) i Williamsem (81 punktów).
I fragment z wyścigu:
What the fuck is this Marussia doing?! – Kimi Raikkonen