Trzecia runda Rajdowych Mistrzostw Europy za nami. Zacięta rywalizacja, zaskakujące zwroty akcji, pogoń za wygraną – to wszystko mogliśmy obserwować podczas 62. Rajdu Akropolu. Kajetan Kajetanowicz i Jarek Baran zachwycili sportową postawą i ogromną determinacją z jaką pokonywali odcinki. Ze zwycięstwem pożegnali się m.in. przez niespodziewany wypadek, którego doświadczyli na pierwszym odcinku. Gdyby nie on, losy rajdu na pewno byłyby inne…
Pech spotkał Kajetana Kajetanowicza, który jechał wraz z pilotem Jarkiem Baranem (Ford Fiesta R5). Już na pierwszym odcinku wypadli z trasy i dachowali. Nie był to najlepszy początek, tym bardziej, że aby przywrócić samochód do pozycji wyjściowej musieli działać sami. Kibiców w tym miejscu nie było. Mimo wszystko auto pojechało dalej, ale szansa na zwycięstwo uciekła.
Mistrzowie Europy mimo, że wylądowali na 34. pozycji w klasyfikacji, nie utracili zapału do dalszej jazdy. Pokonywali trasy w zawrotnym tempie, ryzykując bardzo wiele. Większość ekstremalnie trudnych, dziurawych i kamienistych odcinków specjalnych przejechali najszybciej. Udało im się awansować aż o 26 pozycji i ostatecznie ukończyć 3. rundę Rajdowych Mistrzostw Europy na 8. miejscu. Do Polski wrócili z punktami, dzięki którym plasują się na pierwszej pozycji w klasyfikacji ERC.
Kajetan Kajetanowicz: – Wczoraj, po pierwszym odcinku specjalnym, byliśmy w piekle. Teraz czujemy się, jakbyśmy byli w niebie. To była wielka próba charakterów. Myślę, że zrobiliśmy to dla naszych rodzin, dla całego zespołu i sponsorów, dla kibiców. Sądzę, że nam wszystkim się to należało. Nie było łatwo podnieść się po dużej stracie. Walczyliśmy do końca i jesteśmy z siebie dumni, bo daliśmy dobre widowisko na trasach wykorzystywanych podczas rund WRC. To sprawia, że jestem spełniony. Kocham rajdy, ponieważ mogę walczyć do ostatniego metra, bo dają mi dużo emocji i szansę sprawdzać się w niecodziennych sytuacjach.
Pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu zajął Ralfs Sirmacis, pilotowany przez Artursa Siminsa (Škoda Fabia R5). Był ich to debiut za kierownicą auta klasy R5. Młody, bo 22-letni Łotysz okazał się najszybszy na trasach Rajdu Akropolu. Załoga ta wykazała się równym i bardzo szybkim tempem, dzięki niemu znaleźli się na pierwszej pozycji.
Starałem się robić co mogłem. Na niektórych odcinkach Kajto i Łukjaniuk byli szybsi ode mnie. Myślę, że zdobyłem wielkie doświadczenie przed kolejnym rajdem i pojadę szybciej. Marzenia się spełniają! – – podsumowuje Ralfs Sirmacis.
Piąte miejsce wywalczyli najszybsi w ERC2 Wojciech Chuchała i Daniel Dymurski (Subaru Impreza STI). Tuż za nimi na szóstej pozycji uplasowali się Jarosław Kołtun i Ireneusz Pleskot (Ford Fiesta R5), a na siódmym kolejna polska załoga w składzie Tomasz Kasperczyk i Damian Syty (Ford Fiesta R5).
To był bardzo trudny weekend. Najtrudniejszy rajd dla samochodu. Możliwe, że zbyt mocno naciskaliśmy, w niektórych na miejscach. Mimo wszystko była to dla nas dobra zabawy i świetny rajd. – mówi Wojciech Chuchała na mecie rajdu.