Czy „kopia” Schumachera Sebastian Vettel wyciągnie Ferrari z dna?
Czy stajnia z Maranello potrzebuje 'kopii’ byłego, wielokrotnego mistrza świata, a może powiewu świeżości? Pierwsze tegoroczne przedsezonowe testy za nami. Gdy mówimy o tym, co działo się w Jerez w pierwszej kolejności wymieniamy Ferrari. Tak – Ferrari zabłysnęło, jednakże to czego byliśmy świadkami niekoniecznie może powtórzyć się w Melbourne, więc radzę wstrzymać konie
waszych umysłów w snuciu teorii, że rośnie nam nowy lider. Ferrari przeszło ogromną zmianę – nowy szef, nowy prezes, jest Vettel, jest kilku młodych-zdolnych, którzy pracować będą nad osiągami stajni… Restrukturyzacja poziom hard i tego trzeba było stajni już – moim zdaniem – dwa lata temu. Ekipa ma w swoim składzie Sebastiana Vettela – czterokrotnego mistrza świata F1,ma utytułowanego Kimiego Raikkonena – prywatnie przyjaciela niemieckiego kierowcy. Mamy nimi kopię tego, co zrobił Mercedes zatrudniając Rosberga i Hamiltona – dwóch dobrych kumpli, konkurencyjnych zawodników. Tego samego nie powiedziałabym jednak w kontekście sprzętu jakim dysponuje cała czwórka, bo to mało prawdopodobne, aby Ferrari w trakcie jednej zimowej przerwy nadrobiło tak gigantyczną
stratę jaką ma do Mercedesa.
Nie oszukujmy się – by Ferrari mogło konkurować ze Srebrnymi Strzałami na równi potrzeba czasu. Owszem, mogą nieco zniwelować lukę, ale nie sądzę, aby byli w stanie walczyć z Mercedesem bok w bok już w tegorocznych mistrzostwach. Ferrari wielkie nadzieje pokłada w Sebastianie Vettelu. Szef ekipy, Maurizio Arrivabene stwierdził nawet, że Sebastian „to chodząca kopia Michaela Schumachera”. No właśnie – kopia. Z jednej strony spory komplement, z drugiej… czy Vettel tak naprawdę chce być czyjąś kopią? Uważam, że powinno się go doceniać za to co potrafi, jaki jest naprawdę, a nie za to, jak dobrą kopią kogoś może być. Vettel powinien kroczyć własną ścieżką, pisać własną, unikalną historię.
Ferrari jest w stanie osiągnąć sukces i odbić się od dna tak, jak zrobił to Williams w zeszłorocznym sezonie. Mają odpowiednich ludzi, budżet i odpowiednie narzędzia by tego dokonać. Sukces nie będzie jednak tylko zasługą Vettela, bo zasuwa na niego kilkaset osób. Mam nadzieję, że stajnia z Maranello zaczęła właśnie na dobre pisać nową, wspaniałą historię. Początek jest obiecujący i liczę na to, że na jednym 'przebłysku formy’ się nie skończy.
Najnowsze testy w Barcelonie może rozjaśnią wszystkim sytuację.
Fajny artykuł.