Zbliżający się sezon Rajdowych Mistrzostw Świata WRC zadawał wiele pytań. Jednym z nich były kwestie związane z Rajdem Polski. Z oficjalnych źródeł wiemy, że rywalizacja na Mazurach rozpocznie się 30 czerwca i potrwa do 2 lipca. Kalendarz WRC 2017 przewiduje 13 rund. (więcej…)
Konstruktorzy spod szyldu czarnego byka pracują nad faceliftingiem swojego flagowego modelu. Pierwsze zdjęcia szpiegowskie odmienionej wersji Lamborghini Aventador zostały zrobione podczas testów na Torze Nurburgring. Co uległo zmianie?
Na zdjęciach szpiegowskich można zauważyć, że zmieniły się tylne lampy, a także tylny zderzak. Zamieszczono również całkiem nowe wloty powietrza oraz dyfuzor, dzięki czemu Aventador wygląda jeszcze bardziej ekstremalnie. Wydawało się, że to niemożliwe – a jednak. Lamborghini raczej nie przestanie nas zaskakiwać.
Także przód Aventadora nieco się zmienił. Tutaj również można dostrzec nowe, zmienione wloty powietrza, a także inny kształt zderzaka. Jednak są to o wiele subtelniejsze zmiany, niż w przypadku tyłu samochodu. Można się spodziewać, że nowe Lamborghini Aventador, poza zmianami w stylistyce, dostanie także zastrzyk dodatkowej mocy.
Póki co, włoski supersamochód ma 690 koni mechanicznych, które pochodzą z wolnossącego V12 o pojemności 6,5 l. O ile wzrośnie moc? Tego nie wiemy, jednak można się spodziewać, że przekroczy ona 700 KM. Wraz ze wzrostem mocy, istnieje prawdopodobieństwo, że zmianie ulegnie także cała konstrukcja podwozia. Wszystko po to, aby samochód lepiej się prowadził, a także efektywniej wykorzystywał moc.
Lamborghini Aventador debiutował na rynku w 2011 roku. Od tego czasu zmieniło się sporo, szczególnie co chodzi o technologię cyfrową. Z tego powodu również wnętrze samochodu może się nieco zmienić. Prawdopodobnie inżynierowie wyposażą swoje auto w systemy łączności z urządzeniami mobilnymi – Apple i Android.
Póki co, nie wiemy ile kosztować będzie odmieniona wersja Aventadora. Bardzo prawdopodobne, że nowe Lamborghini zadebiutuje na targach Geneva Motor Show w marcu 2017 roku.
Źródło: autoexpress.co.uk
Na salonie w Paryżu nie zabraknie premier modnych SUV-ów różnych producentów. Jeśli jednak myślimy o terenowych samochodach, na myśl przychodzi jedna marka – Land Rover. Brytyjski producent z off-road’owym rodowodem zaprezentuje odpowiedź na wszystkie SUV-y innych marek – model Land Rover Discovery.
Nad nowym modelem Brytyjczyków nadal krąży wiele znaków zapytania. Dopiero kilka dni temu zdecydowali się oni opublikować kilka zdjęć premierowego Discovery. Tutaj nie było niespodzianek – nowy Land Rover trzyma się linii stylistycznej marki i jest bardzo podobny do swojego mniejszego rodzeństwa – modelu Discovery Sport. Jak zapowiadają władze firmy ma być jeszcze bardziej luksusowy niż poprzednik.
Póki co, Land Rover nie zdradza zbyt wiele danych technicznych samochodu. Wiadomo jednak, że wewnątrz znajdzie się miejsce dla 7 pasażerów. Szef projektantów, Gerry McGovern w swojej zapowiedzi mówi o tym, że razem z zespołem „przeprojektowali DNA Discovery” i stworzyli funkcjonalnego, uniwersalnego SUV-a klasy premium. Można się spodziewać, że powstanie również specjalna wersja – SVX – przygotowana do poruszania się w trudniejszym terenie.
Nie wiemy jakie silniki trafią pod maskę nowego modelu. Według spekulacji Land Rover Discovery będzie wyposażony w jednostki znane z Discovery Sport. Występują tam dwa warianty silników. Słabsza dwulitrowa jednostka z turbodoładowaniem osiąga moc 240 koni mechanicznych. Dostępna jest także wersja z turbodieslem V6 o pojemności 3.0 l.
Wszystkie powinno być ujawnione w Paryżu. Nowy Land Rover Discovery wejdzie do sprzedaży w połowie 2017 roku. Według AutoExpress’u jego cena w Wielkiej Brytanii będzie oscylować w okolicach 45 tyś. funtów.
Źródło: autoexpress.co.uk
Nissan GT-R zawsze budzi spore emocje pośród fanów motoryzacji. Podobnie jest z jego odświeżoną wersją, pomimo, że jego produkcję zaplanowano na rok 2017. Jak wiemy już oficjalnie, Japończyk trafi również na polski rynek. A ile będzie kosztować nowa odmiana sportowego samochodu z Kraju Kwitnącej Wiśni?
Nissan GT-R będzie dostępny w Polsce w czterech wersjach. Podstawowy wariant to koszt 499 900 zł, a jeśli zdecydujemy się na nieco bogatszą odsłonę Blach Edition musimy odłożyć 530 000 zł. Do zakupu wersji Prestige należy dołożyć kolejne 8 tysięcy. Topowy i najdroższy wariant kryje się pod nazwą Track Edition. Jego cena to 576 660 zł . Za co tyle dopłacamy? Za regulowane amortyzatory Bilstein DampTrocnic, tylny spojler wykonany z karbonu i ogromne 20-calowe felgi.
Do napędu nowego Nissana posłuży podwójnie doładowana jednostka V6 o pojemności 3,8 litra. W porównaniu z poprzednikiem moc wzrosła o 20 KM i wynosi teraz 570 KM. W połączeniu z momentem obrotowym na poziomie 633 Nm, daje nam to przyśpieszenie do „setki” w 2.9 sekundy. Prędkościomierz kończy bieg przy 315 km/h.
Źródło: nissan.pl
15 lat po prezentacji jednego z najbardziej przełomowego samochodu XXI wieku – Bugatti Veyrona, francuska firma zdecydowała się przedstawić w Genewie jego następcę – Chiron. Nazwa nowego modelu pochodzi od nazwiska Louisa Chirona – kierowcy, który w latach 20. i 30. współpracował z Bugatti.
Do napędu tego potwora ma posłużyć silnik znany z Veyrona, czyli ośmiolitrowa jednostka W-16 z poczwórnym doładowaniem. Jednak oprócz potężnego motoru benzynowego mają pojawić się także agregaty elektryczne, które mają pozwolić na rozwinięcie oszałamiającej mocy 1500 KM! Napęd, podobnie jak w poprzedniku, ma być przenoszony na obie osie za pomocą 7-stopniowej automatycznej skrzyni biegów.
Osiągi nowego Bugatti nie są potwierdzone, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że pierwszą „setkę” ma osiągać w czasie 2,2 sekundy, a prędkość maksymalna ma oscylować w okolicach 470 km/h. Jeśli te wyniki okażą się prawdziwe to korona najszybszego samochodu dopuszczonego do ruchu będzie należała do francuskiej firmy.
Bryła samochodu nawiązuje delikatnie do Veyrona, aczkolwiek stylistyka jest o wiele bardziej drapieżna i ekscytująca. Chiron wygląda bardzo agresywnie i w porównaniu ze swoim „starszym bratem” jest ładniejszy. Od razu widać, że karoseria kryje pod sobą prawdziwe monstrum, które zostało stworzone, aby móc osiągać nieprawdopodobne prędkości.
Ma zostać wyprodukowane 500 egzemplarzy, a cena każdego z nich ma zaczynać się od około 2,2 miliona dolarów. Pomimo tego, że premiera odbędzie się na marcowych targach to już wpłynęły zamówienia na 130 pojazdów. Z pewnością pozostałe 370 również bez problemów znajdą swoich nabywców.
AKTUALIZACJA
Oficjalne zdjęcia po premierze w Genewie
Sławek Farbaniec
Źródło: carsusanews2017.com, moto.onet.pl