Maj to już pełnia sezonu spottingowego. Właściciele wyciągają spod koca swoje perełki i pokazują się na mieście lub różnego rodzaju imprezach motoryzacyjnych. (więcej…)
Publikujemy kolejny ranking Top10 Car Spotting Polska. (więcej…)
Pierwsza generacja Audi R8 zdobyła ogromną sympatię pośród fanów motoryzacji. Od jej premiery minęło już 10 lat, a R-ósemka nadal cieszy się sporą popularnością. Przepis na sukces? Silnik V10, 5,2 l pojemności i 525 koni mechanicznych… Aż strach pomyśleć co byłoby się, gdyby Audi trafiło na warsztat firmy tuningowej…
A tak właśnie się stało: Firma duPont Registry wzięła na warsztat Audi R8 V10 i postanowiła dać niemieckiemu samochodowi drugie życie. Efekt ich prac jest piorunujący – R8 zamieniło się w prawdziwą bestię, którą kryje praktycznie niezmienione nadwozie.
Audi R8 stuningowane przez duPont Registry nie różni się od tego, jakie zeszło z taśmy produkcyjnej. Jedyną nowinką są 20-calowe aluminiowe felgi na przednich kołach i 18-calowe na tylnych. Dużo więcej zmieniło się pod maską…
Fabryczny silnik V10 o pojemności 5.2 l został przebudowany. Teraz kierowca nie ma do dyspozycji „jedynie” 525 koni mechanicznych – pod maską jest ich 1500! Ta ogromna moc zmusiła inżynierów do przerobienia również skrzyni biegów S-Tronic. Jak twierdzi firma duPont Registry, zniwelowano efekt turbodziury, a biegi zmieniają się niezauważalnie.
Mocno zmieniły się również osiągi Audi R8. Seryjny model na przyśpieszenie od 0 do 100 km/h potrzebował 3,6 sekundy. Zmodyfikowana wersja pierwszą „setkę” na prędkościomierzu osiąga w czasie 2 sekund. Prędkość maksymalna nie została ujawniona przez firmę.
duPont Registry planuje zmodyfikować 25 egzemplarzy Audi R8, które zostaną dostarczone przez właścicieli. Koszty modyfikacji będą ustalane indywidualnie.
Źródło: duPont Registry
Chorwacja kojarzy się przede wszystkim z wakacjami spędzonymi na upalnej plaży. Niewiele osób wie, że na Bałkanach swoją siedzibę ma mała manufaktura Rimac Automobili, która chce zawojować rynek hipersamochodów . W 2011 roku zaprezentowała model Rimac Concept One, który jak się okazało, stał się bezpośrednim rywalem włoskiego LaFerrari. (więcej…)
Kiedy miłośnik motoryzacji myśli o gorącej Italii przed jego oczami od razu pojawiają się obrazy niemalże seksownych supersamochodów. Ferrari, Lamborghini, Maserati… Lista jest długa. Wszystkie te marki to ikony, a samo wspomnienie na ich temat budzi u fanów dreszczyk emocji. Do tego zaszczytnego grona ma zamiar dołączyć mała toskańska manufaktura za sprawą swojego nowego modelu Mazzanti Evantra Millecavalli.
Nazwa samochodu ze stajni Mazzanti pochodzi od etruskiego boga nieśmiertelności – taka symbolika mocno zobowiązuje, ale czy Evantra sprosta oczekiwaniom? A „millecavalli” po włosku oznacza nic innego, jak „tysiąc koni”, co zdradza jaki potwór drzemie w maszynie z Toskanii. Zapowiada się ciekawie, ale jak będzie w praktyce?
Poprzednikiem Eventry Millecavalli jest Eventra V8. W rezultacie nowy model to ulepszona wersja poprzedniczki, ale zmiany są naprawdę duże. Potężna centralnie zamontowana V-ósemka została powiększona z pojemności 7 do 7.2 litra. Dodatkowo silnik wyposażony jest w dwie turbosprężarki. Dzięki temu moc wzrosła z 701 koni mechanicznych aż do 1000! Później jest jeszcze lepiej. Pierwszą „setkę” na prędkościomierzu osiąga w 2,7 sekundy, a prędkość maksymalna ma sięgać 400 km/h! A to półka zarezerwowana dla Bugatti, Koenigsegga czy Hennesseya Venoma GT.
Mazzanti Evantra Millecavalli jest stosunkowo lekka, ponieważ waży 1300 kg, dzięki czemu stosunek mocy do masy jest naprawdę imponujący. Cała moc jest przenoszona na tylną oś za pośrednictwem sześciostopniowej sekwencyjnej przekładni. Do zatrzymania tego potwora mają posłużyć karbono-ceramiczne hamulce Brembo, dzięki którym wyhamowanie z 300 km/h ma zajmować zaledwie 7 sekund. Miejmy nadzieję, że po takim hamowaniu twarz i płuca kierowcy zostaną na swoim miejscu.
Założycielami firmy Mazzanti Automobili jest specjalista zajmujący się ręcznym budowaniem supersamochodów – Luka Mazzanti oraz Walter Faralli – restaurator klasycznych aut. Obaj nie ukrywają, że ich nowy projekt ma stać się bezpośrednim konkurentem potężnej hybrydy z Maranello – LaFerrari. Dla porównania Ferrari ma moc 963 KM i 900 Nm z motoru V12 wpieranego przez silnik elektryczny. W tym zestawieniu Evantra wypada nieco lepiej.
Mazzanti Evantra Millecavalli została zaprezentowana 6 sierpnia tego roku na targach motoryzacyjnych w Turynie, ale początek produkcji datowany jest na przyszły rok. Jak zapowiadają producenci powstanie jedynie 25 egzemplarzy tego modelu. Jeśli chcesz mieć ekstremalnie niszowy samochód w swoim garażu to musisz się pośpieszyć, ponieważ pierwsze egzemplarze już znalazły swoich właścicieli.
Firma Mazzanti swoją historią przypomina nieco Pagani, która kilkanaście lat temu ze swoją Zondą ruszyła na podbój segmentu supersamochodów. Czy Mazzanti pójdzie w ślady Pagani i z motoryzacyjnego Kopciuszka zamieni się w jeden z symboli włoskiej motoryzacji?
Źródło: Mazzanti Automobili
Stanowisko Koenigsegg’a szczególnie zwróciło uwagę odwiedzających Geneva International Motor Show 2016. Czy kogoś może to dziwić, skoro szwedzki producent zaprezentował dwa zniewalające samochody? Pierwsze skrzypce odegrała najmocniejsza hybryda świata – Regera (czytaj więcej…), a towarzyszył jej ostatni wyprodukowany egzemplarz Agery RS.
Sławek Farbaniec
Auta Bonda – tak najczęściej kojarzy się seria „DB” Astona Martina. Produkcja modelu DB1 – pierwszego z serii – rozpoczęła się w 1948 r. Od tego czasu postało już 10 kolejnych wersji samochodu, a na marcowych targach w Genewie będzie można zobaczyć premierę kolejnego auta brytyjskiego producenta – Astona Martina DB11.
Marka zawsze stawiała na połączenie luksusu ze sportowym charakterem, aczkolwiek pierwszy element odgrywał zawsze większą rolę. Klienci Astona to osoby o wyrafinowanym guście, ceniącym sobie ponad wszystko estetykę oraz komfort. To właśnie jest priorytet konstruktorów z Gaydon. Piękno tych samochodów potwierdza fakt, iż są znane nie tylko z legendarnej serii filmów o Jamsie Bondzie, ale możemy je spotkać również w wielu grach samochodowych. Aston Martin stał się już ikoną brytyjskiej motoryzacji, dlatego nie dziwi, że premiera DB11 budzi ogromne emocje.
Stylista DB11 ma nawiązywać do brył poprzednich modeli – szczególnie DB9 i DB10, ale to nie wada. Czy warto jest poprawiać coś, co prezentuje się świetnie? Można zauważyć, że seria dojrzewa z każdym kolejnym modelem. Wszystkie z nich mają swój indywidualny urok, ale także pięknieją i stają się coraz doskonalsze. Sprawić, aby coś bardzo dobrego było jeszcze lepsze to nie lada sztuka, a brytyjskim designerom się to udaje.
Aston Martin nie zdradza wiele szczegółów na temat premiery. Z cząstkowych informacji wynika, że pod maską DB11-stki ma znaleźć miejsce silnik V12 o pojemności 5,2 litra wspomagany przez dwie turbosprężarki. Szacuje się, że ma rozwijać on moc 600 koni mechanicznych i rozpędzać auto do 100 km/h w czasie poniżej 4 sekund. Oprócz V12-stki, w gamie silników ma też znaleźć się słabszy motor V8.
Ceny nie są dokładnie znane, ale eksperci spekulują, że Aston Martin DB11 z silnikiem V12 będzie kosztować od 170 tyś. funtów, a słabszy odpowiednik V8 – 150 tyś.
Sławek Farbaniec
Źródło:carmagazine.co.uk, autoexpress.co.uk
Szwedzki producent przyzwyczaił fanów motoryzacji, że jego projekty wychodzą daleko poza przeciętność. Luksus, prędkość, piękny wygląd – to tylko kilka spośród wielu zalet tych samochodów. Również w tym roku firma ze Skandynawii przygotowała na genewskie targi dwie prawdziwe perełki. Zostanie zaprezentowany ostatni wyprodukowany egzemplarz Agery RS, a ponadto zwiedzający zobaczą premierę produkcyjną najpotężniejszego hipersamochodu, jaki wyjdzie ze stajni Koenigsegga – model Regera.
Jeśli myślicie, że Bugatti Chiron to jedyny samochód na targach w Genewie, który ma mieć 1500 koni mechanicznych to jesteście w błędzie. W ślad za francuską marką podążyli również konkurenci ze Szwecji. Pod karoserią Koenigsegga Regery ma drzemać taka sama moc, co w nowym Bugatti. Ta ogromna moc ma pochodzić z benzynowego motoru V8 o pojemności 5-ciu litrów i wspierających go trzech silnikach elektrycznych. Dwa z nich zostaną umieszczone przy każdym z tylnych kół, a jeden przy wale korbowym, dzięki czemu ma pełnić funkcję rozrusznika i prądnicy. Łącznie agregaty elektryczne mają generować moc około 700 KM. Warto wspomnieć, że Regera waży jedynie 1420 kg.
Według informacji pochodzących od producenta Regera przyśpiesza do 100 km/h w 2,8 sekundy, a rozpędzenie się do 400 km/h zajmuje jej 20 sekund. Do zatrzymania tego potwora posłużą ceramiczne tarcze, a do przenoszenia napędu zaprojektowany przez szwedzkich konstruktorów system Koenigsegg Direct Drive, który ogranicza utratę mocy nawet o połowę.
Koenigsegg Regera posiada także aktywną aerodynamikę, którym głównym elementem jest tylne regulowane skrzydło. Aktywny jest również układ wydechowy firmy Akrapovič. Co ciekawe regulacją spojlera, jak i wydechu można sterować ze smartfona.
Na pierwszy rzut oka widać, że deasignerzy przy projektowaniu nadwozia Regery odwoływali się do modelu CCX oraz Agery i wybrali z nich to, co najlepsze. Nowy Koenigsegg jest kompilacją dotychczasowych osiągnięć szwedzkiej marki, do której konstruktorzy dołożyli jeszcze serce i nowinki techniczne. Dzięki temu nowy model jest samochodem, nie tylko piekielnie szybkim, ale także niesamowicie estetycznym.
Powstanie 80 egzemplarzy Regery. Ciekawe, czy powtórzy ona sukces sprzedaży swojej starszej siostry – Agery, która została wyprzedana w 10 miesięcy. Jedno jest pewne – Bugatti Chiron ma godnego rywala w szaleńczym wyścigu za mocą i prędkością. Najważniejsze pytanie brzmi: kto wyjdzie z niego zwycięsko?
Sławek Farbaniec
Źródło: koenigsegg.com, autokult.pl
15 lat po prezentacji jednego z najbardziej przełomowego samochodu XXI wieku – Bugatti Veyrona, francuska firma zdecydowała się przedstawić w Genewie jego następcę – Chiron. Nazwa nowego modelu pochodzi od nazwiska Louisa Chirona – kierowcy, który w latach 20. i 30. współpracował z Bugatti.
Do napędu tego potwora ma posłużyć silnik znany z Veyrona, czyli ośmiolitrowa jednostka W-16 z poczwórnym doładowaniem. Jednak oprócz potężnego motoru benzynowego mają pojawić się także agregaty elektryczne, które mają pozwolić na rozwinięcie oszałamiającej mocy 1500 KM! Napęd, podobnie jak w poprzedniku, ma być przenoszony na obie osie za pomocą 7-stopniowej automatycznej skrzyni biegów.
Osiągi nowego Bugatti nie są potwierdzone, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że pierwszą „setkę” ma osiągać w czasie 2,2 sekundy, a prędkość maksymalna ma oscylować w okolicach 470 km/h. Jeśli te wyniki okażą się prawdziwe to korona najszybszego samochodu dopuszczonego do ruchu będzie należała do francuskiej firmy.
Bryła samochodu nawiązuje delikatnie do Veyrona, aczkolwiek stylistyka jest o wiele bardziej drapieżna i ekscytująca. Chiron wygląda bardzo agresywnie i w porównaniu ze swoim „starszym bratem” jest ładniejszy. Od razu widać, że karoseria kryje pod sobą prawdziwe monstrum, które zostało stworzone, aby móc osiągać nieprawdopodobne prędkości.
Ma zostać wyprodukowane 500 egzemplarzy, a cena każdego z nich ma zaczynać się od około 2,2 miliona dolarów. Pomimo tego, że premiera odbędzie się na marcowych targach to już wpłynęły zamówienia na 130 pojazdów. Z pewnością pozostałe 370 również bez problemów znajdą swoich nabywców.
AKTUALIZACJA
Oficjalne zdjęcia po premierze w Genewie
Sławek Farbaniec
Źródło: carsusanews2017.com, moto.onet.pl