Szwedzki producent przyzwyczaił fanów motoryzacji, że jego projekty wychodzą daleko poza przeciętność. Luksus, prędkość, piękny wygląd – to tylko kilka spośród wielu zalet tych samochodów. Również w tym roku firma ze Skandynawii przygotowała na genewskie targi dwie prawdziwe perełki. Zostanie zaprezentowany ostatni wyprodukowany egzemplarz Agery RS, a ponadto zwiedzający zobaczą premierę produkcyjną najpotężniejszego hipersamochodu, jaki wyjdzie ze stajni Koenigsegga – model Regera.
Jeśli myślicie, że Bugatti Chiron to jedyny samochód na targach w Genewie, który ma mieć 1500 koni mechanicznych to jesteście w błędzie. W ślad za francuską marką podążyli również konkurenci ze Szwecji. Pod karoserią Koenigsegga Regery ma drzemać taka sama moc, co w nowym Bugatti. Ta ogromna moc ma pochodzić z benzynowego motoru V8 o pojemności 5-ciu litrów i wspierających go trzech silnikach elektrycznych. Dwa z nich zostaną umieszczone przy każdym z tylnych kół, a jeden przy wale korbowym, dzięki czemu ma pełnić funkcję rozrusznika i prądnicy. Łącznie agregaty elektryczne mają generować moc około 700 KM. Warto wspomnieć, że Regera waży jedynie 1420 kg.
Według informacji pochodzących od producenta Regera przyśpiesza do 100 km/h w 2,8 sekundy, a rozpędzenie się do 400 km/h zajmuje jej 20 sekund. Do zatrzymania tego potwora posłużą ceramiczne tarcze, a do przenoszenia napędu zaprojektowany przez szwedzkich konstruktorów system Koenigsegg Direct Drive, który ogranicza utratę mocy nawet o połowę.
Koenigsegg Regera posiada także aktywną aerodynamikę, którym głównym elementem jest tylne regulowane skrzydło. Aktywny jest również układ wydechowy firmy Akrapovič. Co ciekawe regulacją spojlera, jak i wydechu można sterować ze smartfona.
Na pierwszy rzut oka widać, że deasignerzy przy projektowaniu nadwozia Regery odwoływali się do modelu CCX oraz Agery i wybrali z nich to, co najlepsze. Nowy Koenigsegg jest kompilacją dotychczasowych osiągnięć szwedzkiej marki, do której konstruktorzy dołożyli jeszcze serce i nowinki techniczne. Dzięki temu nowy model jest samochodem, nie tylko piekielnie szybkim, ale także niesamowicie estetycznym.
Powstanie 80 egzemplarzy Regery. Ciekawe, czy powtórzy ona sukces sprzedaży swojej starszej siostry – Agery, która została wyprzedana w 10 miesięcy. Jedno jest pewne – Bugatti Chiron ma godnego rywala w szaleńczym wyścigu za mocą i prędkością. Najważniejsze pytanie brzmi: kto wyjdzie z niego zwycięsko?
Sławek Farbaniec
Źródło: koenigsegg.com, autokult.pl
Pomimo tego, że koncepcyjna wersja McLarena P1 pojawiła się na targach w Paryżu zaledwie trzy lata temu, to samochód już zyskał tytuł ikony motoryzacyjnej. Innowacyjne rozwiązania jakie wprowadzał dały nowe światło na kierunek rozwoju supersamochodów. Po dwóch latach produkcji P-jedynka schodzi z taśmy produkcyjnej. Ciekawe, jak zakończenie produkcji wpłynie na popularność tego modelu?
W sumie McLaren wyprodukował dokładnie 375 egzemplarzy P1 i co ciekawe – wszystkie znalazły swojego właściciela jeszcze przed oficjalną premierą. Cena bazowa samochodu wynosiła 866 tysięcy funtów, dzięki czemu poszczególne modele trafiły do najbogatszych klientów. Posiadaczem ostatniego, który zszedł z taśmy produkcyjnej, stał się mieszkaniec USA. Szeroka możliwość personalizacji modelu według upodobań przyszłego właściciela sprawiła, że nie ma dwóch takich samych P-jedynek, co potęguje jego unikatowość.
Do napędu samochodu posłużył benzynowy motor V8 z dwoma turbosprężarkami o pojemności 3,8 litra i współpracujący z nim silnik elektryczny. Takie połączenie daje kierowcy łącznie ponad 900 KM i 900 Nm. Cała moc jest przekazywana na tylną oś za pomocą siedmiostopniowej skrzyni z podwójnym sprzęgłem. W rezultacie pierwsza setka na prędkościomierzu pojawiała się po zaledwie 2,8 sekundy, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 350 km/h.
Razem ze swoimi bezpośrednimi konkurentami – Porsche 918 Spyder i Ferrari LaFerrari – McLaren walczył o tytuł najbardziej przełomowego samochodu ostatnich lat. Czy udało mu się pokonać przeciwników? Na to pytanie nikt nie odpowiedział jednoznacznie i raczej nikt się tego nie podejmie. Jedną z możliwości, wybrania najlepszego spośród tej trójki, był test na legendarnym torze Nürburgring. Niestety: oficjalny czas przejazdu ogłosiło tylko Porsche. Jak podaje niemiecki producent model 918 Spyder przejechał całą pętle w 6 minut i 57 sekund. W zestawieniu najlepszych wyników stawia go na 3. miejscu pośród wszystkich samochodów i na 1. pośród aut dopuszczonych do ruchu.
Łatwo przyszło, łatwo poszło… McLaren P1 już stał się żywą legendą. Dzięki krótkiemu okresowi produkcji i małej liczbie wyprodukowanych egzemplarzy – jego wartość na rynku wtórnym będzie tylko wzrastać. Już spekuluje się, że za 2-3 lata cena egzemplarza P1 może się nawet podwoić! Prawdopodobnie nie obejdzie się bez porównań modelu do jego starszego brata – McLarena F1. Czy podobnie jak poprzednik będzie on wspominany przez wiele lat? To pokaże czas.
Pomimo zakończenia produkcji jest szansa, aby kupić model z limitowanej serii McLarena P1 o oznaczeniu GTR. Ta bestia, jest jeszcze potężniejsza od standardowej wersji, ponieważ ma aż 1000 KM! Jednak, aby zakupić GTR-a, należy udowodnić, że w Twoim garażu stoi już „zwykła” P-jedynka…
Sławek Farbaniec
Źródło: adrenalinemotorsport.pl, topgear.com.pl, motofakty.pl
Honda NSX to samochód, którego nie trzeba przedstawiać. Na samą myśl o niej serce fana motoryzacji bije szybciej, a na jego twarzy rysuje się rozmarzony uśmiech. Pomimo tego, że debiutowała na początku lat 90., to jej popularność nadal nie zmniejsza się, a wręcz odwrotnie. NSX stało się, nie tylko gwiazdą takich filmów jak Tokyo Drift, czy też Pulp Fiction, ale możemy go spotkać także w różnych grach komputerowych. Po 25 latach od premiery i 10 po zakończeniu produkcji Honda zaprezentowała w Detroit wersję produkcyjną drugiej generacji NSX-a, ale czy powtórzy ona spektakularny sukces swojej poprzedniczki?
Pierwsza generacja NSX-a wywołała na scenie motoryzacyjnej niemałe zamieszanie poprzez innowacyjne technologie, jakie wprowadzała. Pomysły czerpane były z bogatej historii oraz rozwiązań Hondy pochodzących z Formuły 1. Przy jego tworzeniu tego modelu uczestniczył znany kierowca Ayrton Senna, który stwierdził, że ten model Hondy to „najlepiej prowadzące się do tej pory auto na świecie”. NSX było pierwszym samochodem, którego nadwozie było wykonane w pełni z aluminium oraz pierwszym, w którym zamontowany opracowany przez markę silnik ze zmiennymi fazami rozrządu – V-TEC.
Konstruktorzy Hondy obrali podobny kierunek działania w czasie projektowania i tworzenia NSX-a II – miał się stać lekkim i nowoczesnym samochodem. Sercem samochodu jest sportowy układ hybrydowy, który podobny jest do występujących w takich samochodach jak Porsche 918 czy McLarenie P1. Podstawowym źródłem zasilania ma się stać wykonany z aluminium, podwójnie doładowany, trzy i pół litrowy silnik V6, który osiąga moc około 500 KM. Mają go wspierać aż trzy jednostki elektryczne, co łącznie daje nam ponad 570 KM. Ogromna moc w zestawieniu ze stosunkowo niską masą samochodu, którą gwarantuje nadwozie z aluminium, powinno dawać niesamowity efekt pod względem prędkości i świetne prowadzenie, któremu sprzyja dodatkowo napęd na cztery koła. Do zmiany biegów ma służyć 9-stopniowa skrzynia biegów z podwójnym sprzęgłem, co ma jeszcze usprawnić przełożenie mocy na koła.
W efekcie NSX ma rozwijać prędkość ponad 300 km/h, a pierwszą „setkę” na prędkościomierzu będzie można zobaczyć po zaledwie 2,9 sekundy, co jest zbliżonym wynikiem do przyśpieszenia wyżej już wspomnianego McLarena. Pozycjonuje to Hondę wśród najszybszych i najlepiej przyśpieszających samochodów na świecie, co już jest nie lada sukcesem. Warto też wspomnieć również o nowoczesnym systemie startu, który ma zagwarantować pełną moc już od samego początku i o możliwości wyboru jednego spośród czterech trybów jazdy, takich jak: Quiet, Sport, Sport+ i Track. Mają one wpływ na pracę zawieszenia, układu kierowniczego, silnika czy też skrzyni biegów, dzięki czemu auto optymalizuje swoje możliwości do oczekiwań kierowcy.
Design nadwozia i wnętrza odpowiada nowoczesnym rozwiązaniom technologicznym, jakie zastosowane. Jest nowatorski, ale bardzo estetyczny. Może nie jest takim ideałem piękna, jak Ferrari 458, które jest dla mnie Angeliną Jolie wśród samochodów, ale naprawdę może się podobać. Sylwetka NSX-a przypomina nieco Audi R8, jednak wygląda groźniej i bardziej arogancko. Widać, że w projekcie designerzy zwrócili uwagę nie tylko na wygląd samochodu, ale także na jego aerodynamikę.
Samochód zapowiada się bardzo obiecująco, ale też ciąży na nim ogromna presja, ponieważ ma zastąpić pierwszą generację, która jest już określana, jako żywa legenda. Należy zwrócić uwagę, że rynek motoryzacyjny w kategorii supersamochodów się zacieśnił i wzmocnił, dlatego konstruktorzy muszą przywiązywać dużą uwagę do zastosowania technologii innych niż u konkurentów, aby w jakiś sposób wyróżnić się na ich tle. Szczególnie, że bezpośredni konkurenci NSX-a są mocnymi graczami i dzięki temu, że pojawiły się przed nim, mają już prestiż i renomę.
Honda NSX pierwszej generacji często jest nazywana „japońskim Ferrari”, co jest niewątpliwie ogromnym komplementem dla samochodu. Czy jej następczyni również zdobędzie taką sławę i zrewolucjonizuje segment G? Aby odpowiedzieć na to pytanie potrzeba czasu, jednak jedno jest pewne – Honda wiąże z tym modelem spore nadzieje.
Sławek Farbaniec
Źródło: autocar.uk.com