Malowanie prototypu LMP1 od Porsche to ewolucja projektów z poprzednich lat. W 2014 919-tka była biała, rok później podczas 24h Le Mans patrzyliśmy na trzy samochody w różnych kolorach: biały, czerwony i czarny. Sezon 2016 to dwa samochody, które łączą te projekty w jeden.
Mistrzowska załoga w składzie Timo Bernhard, Brendon Hartley i Mark Webber pojedzie z numerem jeden na prototypie. W siostrzanym 919Hybrid z numerem dwa zobaczymy Romain Dumas, Neel Jani i Marc Lieb.
Poraz pierwszy Porsche w pełni wykorzystało regulacje i przepisy serii WEC. Na dystansie całego sezonu zobaczymy trzy różne pakiety aerodynamiczne, uzależnione od specyfikacji toru; na Silverstone, Le Mans i resztę wyścigów w sezonie. Intensywna współpraca z dostawcą opon Michelin, nowe baterie litowo-jonowe i zmiany w przedniej osi to główne rzeczy w 919Hybrid, które mają pozwolić Porsche na obronę tytułu.
Do dyspozycji kierowców jest ta sama dwulitrowa, turbodoładowana jednostka V4 z dwoma systemami odzyskiwania energii; z hamowania (na przedniej osi) i spalin.
Dwadzieścia dziewięć z 32 samochodów pojawi się na przedsezonowych testach w dniach 25-26 marca na torze Paul Ricard w Le Castellet.
Tegoroczna seria WEC wystartuje za dwa tygodnie, Prologiem na południu Francji.
LMP1
Porsche pojawi się na torze z dwoma hybrydowymi dziewięćset dziewiętnastkami i niezmienionym składem kierowców, Timo Bernhard, Mark Webber, Brendon Hartley oraz Romain Dumas, Neel Jani, Marc Lieb.
Audi i Toyota będą testowały po jednym egzemplarzu. R18-tkę poprowadzą Fässler, Tréluyer i Lotterer, a Toyotę TS050 Hybrid, Davidson, Buemi i Nakajima.
LMP2
Na tor wyjedzie pełna stawka 10 prototypów z kategorii LMP2. Wszyscy na oponach Dunlopa.
ORECA 05 (G-Drive Racing, Manor)
BR01 (SMP Racing)
Ligier JS P2 (Extreme Speed Motorsports, RGR Sport by Morand)
Alpine A460 (Signatech Alpine, Baxi DC Racing Alpine)
Gibson 015S (Strakka Racing)
LM GTEPro
W tej kategorii zobaczymy dwa Fordy GT, które poprowadzą Marino Franchitti i Olivier Pla.
Na liście są również nowe Ferrari 488 GTE zespołu AF Corse w składach Gianmaria Bruni i James Calado oraz David Rigon i Sam Bird. Zespół Patricka Dempsey’a pojawi się z Porsche 911 RSR, ale już bez właściciela za kierownicą; który ogłosił zakończenie kariery. Pełne dwa dni ma spędzić na torze także Aston Martin Vantage na oponach Dunlopa.
Pełna lista zespołów, które pojawią się na torze w Le Castellet
Plan prologu
Piątek 25 marca
09:00 – 13:00 Pierwsza sesja
14:00 – 18:00 Druga sesja
19:00 – 21:00 Trzecia sesja
Sobota 26 marca
09:00 – 13:00 Czwarta sesja
14:00 – 17:00 Piąta sesja
Zwycięstwo Porsche podczas 83. edycji 24h Le Mans przejdzie do historii
Na oczach 263 500 widzów udało im się pokonać niekwestionowanego króla Le Mans – Audi.
Nico Hulkenberg stał się pierwszym kierowcą, który wygrał w Le Mans w swoim debiucie od 1991 roku i sukcesu Laurenta Aiello.
Kierowca F1 wraz z kolegami Nick Tandy i Earl Bamber w swoim Porsche 919 #19 zostawili z tyłu bardziej faworyzowaną ekipę Porsche #17 – Mark Webber, Brendon Hartley i Timo Bernhard.
Audi miało kiepską drugą część wyścigu co pozwoliło im na zajęcie miejsc 3, 4 i 7. Zwycięska załoga z 2014 roku – Andre Lotterer, Benoit Treluyer i Marcel Fassler – mogła zadowolić się „jedynie” trzecim miejscem oraz rekordem toru (w nowej konfiguracji) – 3:17.475 z 337. okrążenia.
Porsche 919 #18, które startowało z Pole Position nie było wstanie pokazać tempa z kwalifikacji i treningów. Po napotkanych kilku problemach podczas całego wyścigu załoga w składzie Neel Jani, Romain Dumas i Marc Lieb po 24 godzinach uzbierała 4. okrążenia mniej od liderów, co wystarczyło na piątą pozycję.
Audi #9 dzielnie walczyło z Porsche na początku, jednak późniejsze problemy z samochodem zepchnęły załogę na 7. pozycję pomiędzy dwie Toyoty.
Nissan ze swoim GT-R LM NISMO… celem w debiucie z tak innowacyjnym pojazdem na pewno nie była walka o zwycięstwo, ale pojawiła się chęć na powalczenie z Toyotami. To się nie udało. Problemy przychodziły jeden za drugim, co pozwoliło jedynie jednej załodze – #22 Harry Tincknell, Michael Krumm i Alex Buncombe – na dojechanie do mety. A to przecież i tak najważniejszy cel, najtrudniejszego wyścigu świata.
W klasie LMP2 załoga KCMG – Nicolas Lapierre, Matt Howson i Richard Bradley w ORECA 05 Nissan wygrywała z przewagą 48 sekund i to pomimo wyjazdu poza tor w 22 godzinie zmagań oraz kary za zmianę kierowcy podczas tankowania.
Drugie miejsce trafiło do ekipy JOTA Sport #38 – Oliver Turvey, Simon Dolan i Mitch Evans. Trzecia G-Drive Racing – Sam Bird, Roman Rusinov i Julien Canal pojawili się mecie z taką samą liczbą 358 okrążeń.
Porsche (140 pkt) ma 16 punktową przewagę w Mistrzostwach Świata nad Audi (124 pkt) i Toyotą (71 pkt).
W klasyfikacji kierowców prowadzą Andre Lotterer, Benoit Treluyer i Marcel Fassler.
W kategoriach GTE Pro i Am też mieliśmy sporo emocji o ile nie więcej…
Walka pomiędzy czterema producentami toczyła się przez całe dwadzieścia dwie godziny!
No właśnie, w kategorii GTE Pro na najwyższym stopniu podium znaleźli się kierowcy Chevroleta Corvette #64 – Oliver Gavin, Tommy Milner i Jordan Taylor, którzy przez cały wyścig walczyli z zespołem AF Corse i ich Ferrari 458 Italia. Niestety niecałe dwie godziny przed końcem załoga Ferrari #51 – Gianmaria Bruni, Toni Vilander and Giancarlo Fisichella – musiała udać się do mechaników, którzy przez pół godziny walczyli ze skrzynią biegów.
Udało się jednak dowieźć samochód do mety na 3. miejscu tuż za AF Corse #71 – Davide Rigon, James Calado i Olivier Beretta.
Warto wspomnieć również o dwóch Porsche 911 RSR (#92, #88), które postanowiły zapłonąć żywym ogniem na torze, w obu przypadkach potrzebny był wyjazd samochodu bezpieczeństwa.
Historia walki w GTE Am to przede wszystkim Aston Martin Vantage #98 z Dalla Lana za kierownicą roztrzaskany na 47 minut przed końcem wyścigu…
SMP Racing #72 czyli Ferrari 458 z Andrea Bertolini, Victor Shaytar i Aleksei Basov wykorzystała pech załogi Aston Martin Racing i wygrał w swojej kategorii z 332 okrążeniami. Drugie miejsce to Porsche 911 RSR #77 Patricka Dempsey’a. Na trzecim mamy kolejne Ferrari teamu Scuderia Corsa #62.
Został nam jeszcze Kuba Giermaziak, który jako PIERWSZY Polak wystartował i ukończył(!) 24-godzinny klasyk.
Nie obyło się bez dramatu – chwilę po rozpoczęciu 13. godziny wyścigu, Ferrari z numerem 66 stanęło w płomieniach, gdy resztki paliwa trafiły na rozgrzane tarcze hamulcowe.
Kuba był oczywiście najszybszym kierowcą w drużynie (jako jedyny zawodowiec), a za kierownicą Ferrari 458 Italia spędził, aż 10 godzin. Na mecie zameldowali się z 320. okrążeniami i 36. miejscem w generalce.
Jestem niewiarygodnie szczęśliwy z osiągnięcia mety w tym legendarnym wyścigu! To była niezwykła walka, podczas której za kierownicą spędziłem aż 10 godzin. Choć w trakcie całego wyścigu zdołałem się przespać tylko nieco ponad godzinę, to jednak w tej chwili nie ma to znaczenia. Prezentowaliśmy mocne tempo i gdyby nie dwie przygody z autem, moglibyśmy spokojnie być w czołowej piątce. Nasz samochód spisywał się naprawdę dobrze i praktycznie wszystko poszło zgodnie z planem. Chciałbym ogromnie podziękować moim sponsorom – Bankowi Zachodniemu WBK oraz PKN ORLEN, gdyż bez nich ten start byłby niemożliwy do zrealizowania, a także kibicom, których wsparcie pchało mnie do mety.