Kiedy miłośnik motoryzacji myśli o gorącej Italii przed jego oczami od razu pojawiają się obrazy niemalże seksownych supersamochodów. Ferrari, Lamborghini, Maserati… Lista jest długa. Wszystkie te marki to ikony, a samo wspomnienie na ich temat budzi u fanów dreszczyk emocji. Do tego zaszczytnego grona ma zamiar dołączyć mała toskańska manufaktura za sprawą swojego nowego modelu Mazzanti Evantra Millecavalli.
Nazwa samochodu ze stajni Mazzanti pochodzi od etruskiego boga nieśmiertelności – taka symbolika mocno zobowiązuje, ale czy Evantra sprosta oczekiwaniom? A „millecavalli” po włosku oznacza nic innego, jak „tysiąc koni”, co zdradza jaki potwór drzemie w maszynie z Toskanii. Zapowiada się ciekawie, ale jak będzie w praktyce?
Poprzednikiem Eventry Millecavalli jest Eventra V8. W rezultacie nowy model to ulepszona wersja poprzedniczki, ale zmiany są naprawdę duże. Potężna centralnie zamontowana V-ósemka została powiększona z pojemności 7 do 7.2 litra. Dodatkowo silnik wyposażony jest w dwie turbosprężarki. Dzięki temu moc wzrosła z 701 koni mechanicznych aż do 1000! Później jest jeszcze lepiej. Pierwszą „setkę” na prędkościomierzu osiąga w 2,7 sekundy, a prędkość maksymalna ma sięgać 400 km/h! A to półka zarezerwowana dla Bugatti, Koenigsegga czy Hennesseya Venoma GT.
Mazzanti Evantra Millecavalli jest stosunkowo lekka, ponieważ waży 1300 kg, dzięki czemu stosunek mocy do masy jest naprawdę imponujący. Cała moc jest przenoszona na tylną oś za pośrednictwem sześciostopniowej sekwencyjnej przekładni. Do zatrzymania tego potwora mają posłużyć karbono-ceramiczne hamulce Brembo, dzięki którym wyhamowanie z 300 km/h ma zajmować zaledwie 7 sekund. Miejmy nadzieję, że po takim hamowaniu twarz i płuca kierowcy zostaną na swoim miejscu.
Założycielami firmy Mazzanti Automobili jest specjalista zajmujący się ręcznym budowaniem supersamochodów – Luka Mazzanti oraz Walter Faralli – restaurator klasycznych aut. Obaj nie ukrywają, że ich nowy projekt ma stać się bezpośrednim konkurentem potężnej hybrydy z Maranello – LaFerrari. Dla porównania Ferrari ma moc 963 KM i 900 Nm z motoru V12 wpieranego przez silnik elektryczny. W tym zestawieniu Evantra wypada nieco lepiej.
Mazzanti Evantra Millecavalli została zaprezentowana 6 sierpnia tego roku na targach motoryzacyjnych w Turynie, ale początek produkcji datowany jest na przyszły rok. Jak zapowiadają producenci powstanie jedynie 25 egzemplarzy tego modelu. Jeśli chcesz mieć ekstremalnie niszowy samochód w swoim garażu to musisz się pośpieszyć, ponieważ pierwsze egzemplarze już znalazły swoich właścicieli.
Firma Mazzanti swoją historią przypomina nieco Pagani, która kilkanaście lat temu ze swoją Zondą ruszyła na podbój segmentu supersamochodów. Czy Mazzanti pójdzie w ślady Pagani i z motoryzacyjnego Kopciuszka zamieni się w jeden z symboli włoskiej motoryzacji?
Źródło: Mazzanti Automobili
15 lat po prezentacji jednego z najbardziej przełomowego samochodu XXI wieku – Bugatti Veyrona, francuska firma zdecydowała się przedstawić w Genewie jego następcę – Chiron. Nazwa nowego modelu pochodzi od nazwiska Louisa Chirona – kierowcy, który w latach 20. i 30. współpracował z Bugatti.
Do napędu tego potwora ma posłużyć silnik znany z Veyrona, czyli ośmiolitrowa jednostka W-16 z poczwórnym doładowaniem. Jednak oprócz potężnego motoru benzynowego mają pojawić się także agregaty elektryczne, które mają pozwolić na rozwinięcie oszałamiającej mocy 1500 KM! Napęd, podobnie jak w poprzedniku, ma być przenoszony na obie osie za pomocą 7-stopniowej automatycznej skrzyni biegów.
Osiągi nowego Bugatti nie są potwierdzone, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że pierwszą „setkę” ma osiągać w czasie 2,2 sekundy, a prędkość maksymalna ma oscylować w okolicach 470 km/h. Jeśli te wyniki okażą się prawdziwe to korona najszybszego samochodu dopuszczonego do ruchu będzie należała do francuskiej firmy.
Bryła samochodu nawiązuje delikatnie do Veyrona, aczkolwiek stylistyka jest o wiele bardziej drapieżna i ekscytująca. Chiron wygląda bardzo agresywnie i w porównaniu ze swoim „starszym bratem” jest ładniejszy. Od razu widać, że karoseria kryje pod sobą prawdziwe monstrum, które zostało stworzone, aby móc osiągać nieprawdopodobne prędkości.
Ma zostać wyprodukowane 500 egzemplarzy, a cena każdego z nich ma zaczynać się od około 2,2 miliona dolarów. Pomimo tego, że premiera odbędzie się na marcowych targach to już wpłynęły zamówienia na 130 pojazdów. Z pewnością pozostałe 370 również bez problemów znajdą swoich nabywców.
AKTUALIZACJA
Oficjalne zdjęcia po premierze w Genewie
Sławek Farbaniec
Źródło: carsusanews2017.com, moto.onet.pl
Pagani to marka, która swoimi produkcjami zawsze wyróżniała się na tle konkurencji. Można było je kochać lub nienawidzić, ale nigdy nie przeszło się koło nich obojętnie. Włosi budują swoje samochody łącząc prędkość z szaleństwem w czystej postaci, dlatego są one tak kontrowersyjne. Najpopularniejszy super samochód, który wyjechał ze stajni Pagani – Zonda, już stał się swojego rodzaju ikoną motoryzacji. Stała się ona własnością tylko najbogatszych pasjonatów, ponieważ w sumie wyprodukowano około 60 modeli. Od 2012 roku jest produkowana zastępczyni Zondy – Pagani Huayra, która jest jeszcze potężniejsza od starszej siostry. Jednak większe emocje może budzić Huayra z tajemniczym oznaczeniem „BC”, której debiut zapowiedziany jest na marcowe targi motoryzacyjne w Genewie.
Pierwsze pogłoski o nowej, zmodyfikowanej odsłonie Huayry pojawiły się na oficjalnym Facebooku Zondy. Tajemnicze zdjęcie zostało wstawione wraz z krótkim komentarzem „#zondabc”. Co ma symbolizować to oznaczenie? Na razie producenci nie zdradzają szczegółów, ale sądząc po wcześniejszych modelach, nazwa ta na pewno wiąże się z jakąś historią.
Huayra ma być bardziej hardcorową, zmodyfikowaną odsłoną „zwykłego” modelu. Pomysł na samochód jest dość prosty – niższa masa, więcej mocy, ale ma dawać on piorunujące rezultaty. Nowa odmiana ma być napędzana przez zmodernizowany i podrasowany silnik V12 o pojemności 6 litrów, który już w podstawowej wersji generował moc 730 KM. Dodatkowo auto ma zostać odchudzone poprzez szersze użycie włókna węglowego, dzięki czemu ma ważyć poniżej 1350 kg. Świetny stosunek mocy do masy ma zagwarantować przyśpieszenie od 0-100 km/h w czasie poniżej 3,3 s i prędkość maksymalną przekraczającą 370 km/h.
Pagani Huayra BC ma być modelem ściśle limitowanym, ponieważ ma powstać tylko 20 egzemplarzy tej podrasowanej wersji. Spekuluję się, że będzie kosztować ona około 2,7 miliona dolarów, co w przeliczeniu daje ponad 10,5 miliona złotych. Pierwszeństwo zakupu będą miały osoby, które posiadają już w swoim garażu podstawową wersję Huayry. Nie pozostaje nic innego, jak rozbić „świnkę-skarbonkę” z oszczędnościami i ruszyć do salonu Pagani… Ewentualnie konieczne może być obrabowanie banku. A nawet kilku.
Sławek Farbaniec
Źródło: moto.pl