Przejdź do treści

„Szybcy i Wściekli 7” – recenzja filmu

„One last ride” – o siódmej części serii „Szybcy i Wściekli” słów kilka.

Mówią, że droga pokazuje skąd pochodzisz… I dokąd zmierzasz

Tym właśnie pięknym zdaniem autorstwa Dominika Toretto, rozpoczynamy kolejną podróż z „Fast&Furious”. Choć w internecie ukazało się już wiele komentarzy na temat najnowszej, siódmej już części „Szybkich i Wściekłych”, pozwólcie, że i ja dorzucę swoje trzy grosze.
Starałem się nie śledzić informacji związanych z produkcją, dopóki nie weszła ona na kinowe ekrany. Wszystko to po to, by czerpać jak największą przyjemność z każdej klatki filmu, bądź co bądź szczególnego, z uwagi na śmierć odtwórcy roli Briana O’Connera – Paula Walkera. Wypadek Amerykanina, podobnie jak dla wielu jego fanów, był dla mnie prawdziwym szokiem. Doskonale pamiętam symboliczny rajd, jaki zorganizowali sympatycy Paula – dziesiątki tysięcy samochodów, ustawianie zniczów, wspominanie jego aktorskiego talentu – pożegnanie godne legendy Hollywood.

Zdjęcia do części siódmej kręcono od września 2013 roku do 10 lipca 2014. Z uwagi na szybkie tempo narzucone przez wytwórnię z reżyserowania produkcji zrezygnował Justin Lin. Jego miejsce zajął James Wan, co okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Dowodem na niebywały sukces jest fakt, że w ciągu zaledwie 17 dni film zarobił okrągły miliard dolarów, co jest najlepszym wynikiem w historii kina! Na miejscu drugim plasuje się „Avatar”, któremu dobicie do tej kwoty zajęło o dwa dni dłużej. Obsada aktorska to bardzo mocna strona filmu . Ciekawostką jest fakt, że rolę drugoplanową zaproponowaną przez studio Universal odrzucił sam Denzel Washington.

fast_and_furious_7_by_fractual-d7e0g04
W telegraficznym skrócie – film opowiada o zmaganiach Toretto i ekipy z byłym zabójcą Deckardem Shawem, bratem Owena Shawa, który w wyniku walki z „Fast Family” został sparaliżowany. Deckard poprzysięga zemstę i od tej pory zaczyna się wyścig z czasem. Dominik musi odnaleźć mężczyznę, który zaczyna nękać Briana i jego rodzinę. Pomoc Toretto oferuje FBI – jeśli ekipa „Fast&Furious” odbije z rąk terrorystów hakera płci żeńskiej, Dom będzie mógł skorzystać z tzw. „Oka Boga”, które bez problemu odnajdzie dowolną osobę na świecie.

Jakie są zarzuty krytyków? Wielokrotnie spotykałem się z dyskusją na temat braku realizmu. Produkcja wydawała się także „przedobrzona” pod względem efektów specjalnych. Jest w tym dużo prawdy. Sam fakt, że normalny człowiek zdążyłby zginąć ze 20 razy w ciągu pierwszych 30 minut filmu, mówi sam za siebie. Kuloodporne głowy, wyścigi przez lasy co rusz usłane drzewami grubości rzymskich kolumn, czy w końcu cudowne zmartwychwstanie Doma, który wrócił do nas po usłyszeniu, że jego kobieta pamięta już wszystkie chwile, które przeżyli razem , to tylko nieliczne przykłady.

Warto jednak wspomnieć o tym, że „Szybcy i Wściekli” to niewymagające kino rozrywkowe, które zapewnić ma jak największą dawkę emocji. Nie musi być realistyczne, a nawet nie powinno! Tym właśnie żyją produkcje pokroju „Fast&Furious”, więc próba doszukiwania się w nich scen wyjętych z życia mija się z celem. Człowiek w świecie intelektualnej walki potrzebuje czasem kina, które pozwala się rozerwać. Wymagam od filmów akcji pokazania rzeczywistości z nieco fantastycznej, nieprawdopodobnej strony (co w moim odczuciu jest całkiem słuszne) i właśnie to widziałem delektując się siódmą częścią przygód Doma i spółki.Fast-and-Furious-7-Wallpaper-Download

Na sali kinowej, mogę powiedzieć to z czystym sumieniem, znajdziecie wszystko, do czego przyzwyczaiły Was poprzednie odsłony sagi. Nie sprawia to jednak, że film jest nudny. Sceny walki wręcz, strzelaniny, piękne, sportowe samochody i zjawiskowe kobiety – typowe dla gatunku, acz naprawdę przyjemne w odbiorze, jeśli podchodzicie do tego z lekkim dystansem.
Na Twitterze, kiedy dzieliliśmy się spostrzeżeniami na temat filmu, jeden z użytkowników zauważył, jak ważna jest końcowa scena, kiedy Dom i Brian ścigają się po raz ostatni. Problem, który z nich jest szybszy przewijał się przez niemal wszystkie części „Szybkich i Wściekłych”. Pod koniec Brian oddziela się od swojego przyjaciela, co symbolicznie przedstawia fakt, że ich drogi niestety się rozchodzą. Te właśnie momenty sprawiają, że prawdziwy fan „Fast&Furious” myśli więcej, niż powinien, zamiast po prostu delektować się niewymagającym kinem akcji.

Najnowsza odsłona „Fast&Furious” jest widowiskowym, godnym polecenia filmem w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Ma swoje wady i zalety, ale jest bez wątpienia jedną z lepszych produkcji w 2015 roku, która już zapisała się złotymi zgłoskami w historii kina, w zaledwie 17 dni osiągając pułap zysku w wysokości miliarda dolarów. Siódma część „Szybkich i Wściekłych” ma także wiele smaczków, takich jak śmierć odtwórcy roli Briana O’Connera Paula Walkera, co jeszcze bardziej zachęca do naocznego zapoznania się z dalszą historią Doma i spółki. Choć miejscami wydaje się być aż nadto sentencjonalna, dla fanów czterech kółek i ryku porządnego, podrasowanego silnika – pozycja obowiązkowa.

Krystian Pomorski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.