Ma 800 koni mechanicznych i silnik V12 o pojemności 7 litrów. Cała moc przenoszona jest za pośrednictwem 6-stopniowej skrzyni na tylne koła. To najpotężniejsza maszyna pochodząca ze stajni Astona Martina. To Vulcan.
Biorąc pod uwagę stylistykę, Vulcan to samochód, który wyznacza nowy kierunek designu. Można stwierdzić, że nadawałbym się jako usportowiona i odchudzona wersja BatMobile’u. Agresywne linie nadwozia i ogromne, groźne skrzydło na tylnej klapie zdradza, że mamy do czynienia z prawdziwym demonem. Sam dyrektor stylistyczny Astona Martina o Vulcanie mówił: „To była totalnie odjazdowa praca. Taka, że człowiek budzi się przed budzikiem i zrywa z łóżka z wewnętrznym krzykiem: kocham życie!„.
Producent nie podaje dokładnych osiągów. Chwali się jednak, iż Vulcan ma lepszy stosunek mocy do masy niż samochody z serii GTE. W pracach nad aerodynamiką pomagał zespół, który związany był wcześniej z Formułą 1. Bryła Vulcana jest oparta na znanej z One-77, jednak została mocno zmodyfikowana. Podobnie jest również z silnikiem.
Nazwa jest nawiązaniem do potężnego bombowca RAF-u pochodzącego z lat zimnej wojny. Podkreśla to, jak mocarną maszyną jest Aston Martin Vulcan. Produkcja została ograniczona do 24 egzemplarzy, a wartość każdego z nich przekracza 10 000 000 zł. Jednak Aston ma jedną wadę – jest autem przeznaczonym wyłącznie na tor.
Autor zdjęć Richard Pardon
Sławek Farbaniec
Źródło: astonmartin.com