Alpine A110 o masie nieco ponad tysiąc kilogramów, wyposażone w 270 – konny silnik stanie się nieodłącznym kompanem Gosi Rdest, podczas prestiżowej serii Alpine Elf Europa Cup.
(więcej…)Warsaw Moto Show 2016 za nami. Redaktorzy mototrends.pl, Krystian Pomorski oraz Sławek Farbaniec, pokusili się o całkowicie subiektywne podsumowanie imprezy.
Sławek Farbaniec:
Trzy dni, trzy hale wystawowe, a około tysiąc samochodów – tak w telegraficznym skrócie można byłoby podsumować tegoroczne targi Warsaw Moto Show w Nadarzynie. Jednak to za mało, aby ukazać format tej imprezy. O całym wydarzeniu można by pisać naprawdę wiele, jednak postaram się skupić na elementach, które według mnie, najbardziej zwracały uwagę.
Na wstępie chciałbym pogratulować ekipie organizatorów. Połączyli przeróżne wystawy, reprezentujące praktycznie wszystkie dziedziny motoryzacji w jedno, spójne wydarzenie. Spacerując po halach Ptak Expo odnosiło się wrażenie, że wszystko do siebie pasuje i współgra. Wystawcy i ich ekspozycje były rozłożone w sposób przemyślany, a dzięki temu nawzajem się uzupełniały. To trzeba docenić.
Jak już wspomniałem, wystawy były bardzo zróżnicowane. Począwszy na producentach samochodów, poprzez gwiazdy ze świata motorsportu, a kończąc na firmach produkujących kosmetyki samochodowe. Mówiąc krótko – każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Jednym z najważniejszych wydarzeń na targach Warsaw Moto Show była polska premiera nowego Land Rovera Discovery. Pomimo, że debiutował on już na salonie samochodowym w Paryżu, to i tak przyciągnął dużą ilość dziennikarzy, fotografów, ale także odwiedzających. Prezentacja samochodu wzbogacona została wystąpieniem Sławomira Makaruka – doświadczonego kierowcy off-roadowego i podróżnika. W dodatku otrzymać można było jego książkę pt. „Auto w terenie. Podstawy jazdy 4×4” – całkiem miły upominek.
Nie ukrywam: kocham Włoszki, a pośród nich najbardziej Ferrari i Maserati. Nie można się dziwić, że przy ekspozycjach tych dwóch producentów zatrzymałem się na nieco dłużej. Skupię się jednak na ekspozycji Ferrari. Była przygotowania bardzo profesjonalnie – zaprezentowana została praktycznie cała oferta marki. Pomimo, że centralnym punktem wystawy był premierowy model GTC4 Lusso, to i tak moją uwagę przyciągała biała 458 Italia w limitowej edycji Speciale. Piękna.
Fani amerykańskich muscle carów nie mogli przeoczyć wystawy Mustang Klub Polska. Na kilkudziesięciu metrach mogliśmy oglądać praktycznie każdą generację legendarnego Mustanga. Zaczynając na modelach z lat 60., a kończąc na najnowszej wersji Forda z 5-litrowym silnikiem V8 o mocy przekraczającej 400 koni mechanicznych. Niezła lekcja motoryzacyjnej historii.
Samochody – samochodami, ale czym byłyby one bez kierowców? Bardzo istotnym elementem imprezy były wystąpienia gwiazd ze świata motosportu. Byli to miedzy innymi Kajetan Kajetanowicz, Bartek Ostałowski czy Gosia Rdest. Oprócz oficjalnych konferencji, można było spotkać ich także na stanowiskach. Tam było więcej czasu na krótką rozmowę, wspólne zdjęcie czy rozdawanie autografów. Dla fana bezpośredni kontakt z idolem to wydarzenie, które zostaje w pamięci na dłużej.
Odskocznią od „standardowych” wystaw były pokazy driftu przed halami Expo. Trzeba przyznać, że ta dyscyplina motosportu zawsze budzi duże zainteresowanie i tym razem było podobnie. Pomimo, że tor wytyczony był jedynie pachołkami, to i tak warto było zatrzymać się na chwilę i zobaczyć show zawodników, którzy występują na co dzień w Driftingowych Mistrzostwach Polski. Rzecz jasna – najbardziej efektowna była jazda parami. Usłyszeć ryk silników, poczuć zapach palonej gumy i zobaczyć poczynania drifterów na żywo to całkiem co innego od oglądania ich na ekranie monitora.
Trzeba przyznać, że Warsaw Moto Show było imprezą bardzo udaną i zasługuje, aby znaleźć się pośród najważniejszych eventów motoryzacyjnych w Polsce. Nie odczuwało się, żę to dopiero druga edycja. Impreza ewoluowała i nabrała większego rozmachu w porównaniu z zeszłoroczną odsłoną. Zobaczymy, czy organizatorzy zaskoczą nas także w przyszłym roku, bo już teraz poprzeczka jest ustawiona dość wysoko.
Krystian Pomorski:
Choć od zakończenia Warsaw Moto Show minął już ponad tydzień to dyskusje na temat samych targów nie milkną. Dla naszej redakcji były to trzy intensywne dni, pełne pracy w terenie, ale także na samym stoisku.
Jak oceniam tegoroczną edycję? Pozytywnie. Do poprawy są oczywiście kwestie organizacyjne, jak chociażby konieczność stania w kolejkach dla osób uprzednio zarejestrowanych na stronie internetowej czy zbyt mała ilość otwartych kas w sobotę, ale całościowo organizatorzy WMS wykonali kawał dobrej roboty. Było wszystko – kilka premier, mnóstwo samochodów o przeróżnej specyfikacji oraz multum znajomych, z którymi zawsze fajnie się spotkać.
Nie miałem czasu zmontować filmu z targów, ale w tym tygodniu to nadrobię. Póki co, musi wystarczyć Wam to małe podsumowanie oraz szereg zdjęć i artykułów opublikowanych na naszej stronie. Czyniąc pewną dygresję – jakaś redakcja napisała, że „targi Warsaw Moto Show to już tradycja”. Serio? Impreza jak najbardziej z potencjałem i zrobiona na wysokim poziomie, ale pisanie o „tradycji” kiedy targi w Nadarzynie organizowane są od zaledwie dwóch lat, to, mówiąc łagodnie, jest jakieś nieporozumienie.
Najwięcej czasu spędziłem chodząc po wystawach, umawiając się na wywiady oraz doglądając naszego stoiska. Mam nadzieję, że nasza rajdowa e30 318is przypadła Wam do gustu. Odwiedziłem stoisko Waldka Florkowskiego vel Motodoradcy, gdzie pogadaliśmy o jego planach w rallycrosie, porozmawiałem z Kasią Patniak z Motowizji o wszystkim i o niczym, zrobiłem z chłopakami setki zdjęć i tak mi te trzy dni zleciały… Intensywnie.
Kilka kwestii na pewno należy poprawić, ale ogólnie oceniam imprezę bardzo dobrze. Mogłem także spotkać się z Wami face to face, a to zawsze inaczej, niż w social-media. Napatrzyłem się na Astony, Vipery i inne Ferrari, przeniosłem się w czasie w hali oldtimerów i usłyszałem na premierze Discovery, że skoro jestem z redakcji Mototrends, to mam się czuć jak u siebie w domu. Czego chcieć więcej?
Zdjęcia: Mateusz Śniadkowski, Sławek Farbaniec
Wraz z finałem Audi Sport TT Cup zakończył się dla Gosi Rdest sezon wyścigowy. Siedem rund, czternaście wyścigów – i niesamowita dawka emocji. Polka uplasowała się na 8. miejscu w klasyfikacji generalnej pucharu. Była jedyną kobietą wśród szesnastu rywali.
Gosia Rdest dostarczyła fanom motorsportu wyjątkowo mocnych wrażeń w tym sezonie. Siedem rund, czternaście wyścigów na pięciu torach wyścigowych w Niemczech, Holandii i na Węgrzech. Szesnastu kierowców w tym ona – jedyna kobieta na torze, wlacząca na równi z wszystkimi, nawet na krok nie ustępująca miejsca rywalom. W tym roku kierowcy Audi Sport TT Cup zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko, reprezentując dobry poziom wyścigowych umiejętności. Zwycięzcą pucharu okazał się Fin Joonas Lappalainen. Gosia Rdest uplasowała się na 8. pozycji.
Gosia tak podsumowuje minione miesiące na torze:
„To był niesamowity sezon. Bardzo, bardzo dużo emocji… Każda runda przynosiła coś nowego. Były wzloty, były też upadki. Po każdym wyścigu ściągałam kask bogatsza o nowe doświadczenia. Jeżeli chodzi o podsumowanie to początek sezonu oceniam jak najbardziej na plus. Od początku mocno zaznaczyłam swoją obecność w pucharze. W połowie sezonu trochę zabrakło szczęścia. Najpierw usterka techniczna samochodu, a konkretnie amortyzatora, potem nieukończony wyścig na Norisringu, który przyniósł ogromną stratę punktów w klasyfikacji generalnej.
W drugiej połowie sezonu przeżyłam najpiękniejszy dzień w karierze – moje pierwsze podium w pucharze Audi Sport TT Cup – zajęłam trzecie miejsce na legendarnym Nurburgringu. Tych emocji nie zapomnę chyba do końca życia. Sezon mogę podsumować jako bardzo udany i bogaty w doświadczenia, które na pewno zaprocentują w przyszłości. Sezon zakończyłam na ósmej pozycji w klasyfikacji generalnej. Celowałam w pierwszą piątkę, są trzy oczka w dół, stąd czuję niedosyt. Nie mogę być z siebie usatysfakcjonowana w 100%, ale jestem zadowolona z tempa i poziomu jaki reprezentowałam, z kilku naprawdę świetnych manewrów i akcji.
Ogromne podziękowania należą się oczywiście wszystkim moim Partnerom i Sponsorom, którzy wspierali mnie podczas wszystkich rund Audi Sport TT Cup i byli ze mną na dobre i na złe. Serdecznie dziękuję wszystkim kibicom, którzy dopingowali mnie na żywo jak i tym, którzy wiernie oglądali relacje z wyścigów przed ekranami w domu. Wielkie dzięki za cenne wsparcie i komentarze na moim fanpagu. Było czuć, że jesteście ze mną! Podziękowania należą się również moim wspaniałym Rodzicom, którzy chyba zjedli paznokcie z nerwów, rodzinie, przyjaciołom oraz wykładowcom, którzy wyrozumiale podchodzą do mojej pasji.
Teraz zimowa przerwa, czas regeneracji, ale oczywiście niezbyt długi. Do treningów wracam już niedługo, żeby zrobić formę na następny sezon. Jeżeli chodzi o moje plany to na pewno będzie to nadrobienie zaległości na uczelni oraz szukanie budżetu i partnerów na następny sezon. W 2017 roku na pewno znowu pojawię się na torze – jeszcze silniejsza, jeszcze szybsza, gotowa do walki”.
W sezonie 2016 Gosię Rdest wspierali:
Źródło: Gosia Rdest
Gosia Rdest w Audi Sport TT Cup na Hungaroring.
Czy Joonas Lappalainen pozostanie liderem serii? Czy Sheldon van der Linde odrobi straty do pierwszej trójki? Czy Gosia Rdest przebije się do pierwszej piątki? Na te pytania uzyskamy odpowiedź już w ten weekend podczas przedostatniej rundy Audi Sport TT Cup.
Kwestia kto zostanie zwycięzcą serii Audi Sport TT Cup może rozstrzygnąć się już w ten weekend. Przed nami szósta, przedostatnia już runda Audi Sport TT Cup. Tym razem zawodnicy zmierzą się na torze Hungaroring w Budapeszcie.
Po bardzo emocjonującej rundzie na Nurburgringu nowym liderem klasyfikacji generalnej jest Joonas Lappalainen (197 punktów), 18-letni zawodnik z Finlandii. Na kolejnych pozycjach plasują się Dennis Marschall (180 punktów) i Nicklas Nielsen (166 punktów). Sheldon van der Linde, wcześniejszy faworyt, spadł na 4. miejsce po tym jak nie ukończył dwóch wyścigów. Gosia Rdest plasuje się na 7. miejscu tabeli.
Gosia Rdest mówi: „Cieszę się, że będę się ścigać na Hungaroring. Miałam już szansę być na tym obiekcie w 2014 roku podczas Volkswagen Golf Cup. Zbliżający się weekend będzie dla mnie wyjątkowy, bo na torze pojawi się ogromna grupa moich kibiców z Polski. Jest to przedostatnia runda pucharu, więc walka będzie bardzo zacięta”.
Oficjalny rekord okrążenia – 1:19.071 – należy do Michaela Schumachera, ustanowiony bolidem Ferrari F1. Na Hungaroringu jest też polski akcent – w lutym 2009 roku oddano dodatkową trybunę, której patronem jest Robert Kubica – Kubica Grandstand.
Ostatnia runda tej serii przewidziana jest na 14-16.10 na torze Hockenheim.
Oficjalna strona Audi Sport TT Cup
Źródło Gosia Rdest.
Gosia Rdest ponownie startuje na torze Nurburgring, Audi Sport TT Cup powraca po wakacyjnej przerwie.
Kierowcy już po raz drugi w sezonie zmierzą się na torze Nurburgring. Po raz kolejny będziemy mogli oglądać Gosię Rdest na torze Nurburgring, który przez fanów motoryzacji nazywany jest także po prostu Die Ring. Podczas majowej rundy seria Audi Sport TT Cup poprzedzała na tym torze wyścig 24-godzinny. Tym razem ponownie pojawi się w towarzystwie DTM.
Wyścigi będzie można zobaczyć w transmisji online oraz na kanale Sport1.
Pierwszy wyścig odbędzie się w sobotę o 18:10. Drugi w niedzielę o 8:50, co oznacza, że kierowcy nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek.
Trzymamy kciuki za dobre występy Gosi!
Transmisja online dostępna będzie pod linkami:
www.audi-motorsport.com
www.Sport1.com
www.autobild.de/motorsport
Wyścigi można również obejrzeć na niemieckim kanale Sport1.
W sezonie 2016 Gosię Rdest wspierają: Gazprom, Scania Polska, Epos, Skydental, Emka SA.
Gosia Rdest urodziła się w 1993 roku w Żyrardowie. Swoją przygodę ze sportem motorowym rozpoczynała od kartingu. W sezonie 2011 wywalczyła tytuł Mistrza Polski w klasie KF2. Swoich sił próbowała też we włoskiej lidze kartingowej, gdzie wywalczyła m.in. pierwsze miejsce w 21 Trofeo d’Autunno w kategorii KF2 oraz trzecie miejsce w czwartej rundzie Mistrzostw Włoch, również w kategorii KF2.
W sezonie 2013 Gosia Redest rywalizowała w BRDC Formula 4 – brytyjskich mistrzostwach Formuły 4, gdzie była jedyną kobietą w stawce, a sezon ukończyła z nagrodą “Who Zooms Award”, za największą ilość wyprzedzeń w sezonie. Na swoim koncie odnotowała aż siedemdziesiąt dwa udane ataki na rywali. Jako jedna z 12 kobiet została zaproszona przez VW Motorsport i Komisję Kobiet w Motosporcie FIA na eliminacjację Pucharu Scirocco R-Cup. Jej autorytetami są: Aryton Senna i Jerzy Kukuczka.
W sezonie 2014 Gosia Rdest przesiadła się z singleseaterów do samochodów turystycznych i rywalizowała w serialu Volkswagen Castrol Cup. Wzięła też gościnny udział w rundach VW Scirocco R-Cup na Red Bull Ringu i VW Polo R Cup na Buddh International Circuit, gdzie wywalczyła kolejno 2,4 i 6 miejsce.
Sezon 2015 rozpoczęła od 24-godzinnego wyścigu w Dubaju. Jako jedna z czterech kierowców zasiadała za kierownicą VW Golfa TDI wystawionego przez brytyjski zespół KPM Racing. Mimo słabszej specyfikacji samochodu, udanie stawiała czoła mocniejszym rywalom zajmując 9 miejsce w klasie A2 i 51 w klasyfikacji generalnej. W minionym sezonie Gosia startowała w dwóch seriach wyścigowych: Volkswagen Golf Cup i Audi Sport TT Cup. Sezon zakończyła plasując się w klasyfikacji generalnej seriali kolejno na 10 i 12 miejscu.
Aktualnie Gosia regularnie startuje w Audi Sport TT Cup -> Gosia Rdest i wyścig w Zandvoort
Marzeniem najszybszej kobiety w Polsce są starty w DTM (Deutsche Tourenwagen Masters) – topowej serii wyścigów samochodów turystycznych.
Audi Sport TT cup – Gosia Rdest udowodniła w Zandvoort, że jest prawdziwą wojowniczką. Wypchnięta z toru przez rywala, zdołała utrzymać kontrolę nad samochodem na mokrej trawie i powrócić na tor. Po rundzie w Zandvoort Rdest utrzymuje się w TOP 10 stawki.
Czwarta runda Audi Sport TT Cup obfitowała w emocje. Startując z P12, w wyniku ostrej walki Gosia Rdest zyskała trzy pozycje, dojeżdżając do mety na 8. miejscu. Okrzyknięta przez niemieckie portale „Torowym Rambo”, Rdest po raz kolejny pokazała niezwykłe zdolności w podbramkowych sytuacjach na torze. W drugim wyścigu na holenderskim torze Zandvoort, Gosia podjęła ryzykowny manewr i zawalczyła z Bułgarem Pavelem Lefterovem. Wypchnięta na mokrą trawę, utrzymała kontrolę nad samochodem, by powrócić po chwili na tor. Już nie po raz pierwszy Rdest pokazała swoje rallycrossowe umiejętności. W wyniku ostrego pojedynku zyskała jedną pozycję, straciła za to element nadwozia. Mimo uszkodzonego samochodu, ukończyła wyścig na P9. W pierwszym wyścigu Polka uplasowała się na 8. pozycji.
„Bardzo się cieszę z tego, co pokazałam w Zandvoort. Byłam bardzo ciekawa tej rundy i nieznanego mi obiektu i faktycznie tor nie zawiódł moich oczekiwań. Okazał się bardzo wymagający, ale właśnie to mi się w nim podoba. W pierwszych dwóch sesjach mój zapał był nieco hamowany przez drobne techniczne problemy z samochodem. Pierwszy wyścig był bardzo krótki na skutek wypadku, w którym ucierpiało aż kilka samochodów. Z tego powodu nie miałam za wiele czasu na wyprzedzanie. Druga runda za to okazała się naprawdę spektakularna. Startując z 12. pozycji, zakończyłam wyścig na 9. miejscu w wyniku kilku zaciętych pojedynków. Na krótko przed końcem wyścigu zostałam wypchnięta z toru, ale udało mi się utrzymać kontrolę nad samochodem na mokrej trawie i powrócić na tor”.
W pierwszym wyścigu zwyciężył Nicklas Nielsen. Drugi wyścig zdominował Sheldon van der Linde. Oboje startowali z pole position. W klasyfikacji generalnej prowadzi Dennis Marschall z 158 punktami. Tuż za nim plasuje się Sheldon van der Linde (151) i Joonas Lappalainen (147). Gosia Rdest z 77 punktami plasuje się na ósmym miejscu w generalce. W wyścigu wystąpił również gościnnie holenderski książę Bernhard van Oranje, który jest współwłaścicielem toru w Zandvoort.
Po wakacyjnej przerwie, Audi Sport TT Cup ponownie zawita na niemiecki tor Nürburgring. Piąta z siedmiu rund zaplanowana jest na 9-11 września i ponownie będzie towarzyszyć serii DTM.
W sezonie 2016 Gosię Rdest wspierają: Gazprom, Scania Polska, Epos, Skydental, Emka SA.
Fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/pages/Gosia-Rdest-Life-is-a-Race
Oficjalna strona: www.gosiardest.com