Postanowiłeś kupić używany samochód, zdając sobie sprawę z tego, że nowy pojazd szybko traci na wartości? Nie wiesz jednak, czy bezpieczniejsze będzie jego nabycie na terenie kraju lub za granicą? Oba rozwiązania mają wady i zalety, które omówiliśmy w artykule przygotowanym w konsultacji z firmą Auto Handel Auto Arek z Łapina w pobliżu Gdańska.
Przyznajmy się szczerze. Kto z nas nie myślał, nie marzył żeby w garażu obok swojego codziennego samochodu użytkowego/rodzinnego mieć taki właśnie wymarzony ze sportowym pazurem? Może tylko na specjalne okazje, może tylko na weekendy lub na „luźniejsze” dni? Często myślimy o naszych marzeniach, planach może trzeba coś właśnie zrobić i je zrealizować? Sportowy samochód używany to cel dla wielu osób. (więcej…)
Ford Fiesta mk7. Świetny samochód, który można kupić już za około 19 000 złotych. Mówimy oczywiście o zadbanych egzemplarzach, z pierwszych lat produkcji (mk7 produkowano od 2008 do 2017 roku, z faceliftingiem w 2013). (więcej…)
Przeglądając oferty sprzedaży samochodów używanych, dużą uwagę przywiązujemy do stanu, w jakim się znajdują, standardu wyposażenia czy stopnia zużycia poszczególnych podzespołów, w tym również silnika. Nie bez znaczenia jest także marka danego auta. Jedną z najpopularniejszych na rynku firm jest Toyota. W bogatej ofercie samochodów używanych można znaleźć wiele ciekawych modeli. (więcej…)
Ford Focus zdobył w Polsce duże uznanie. Już pierwsza generacja cieszyła się sporą popularnością na polskich drogach i nie tylko. Stał się on jednym z najlepiej sprzedających się modeli Forda. Przez pewien czas był nawet najchętniej kupowanym autem na świecie. Dotychczas sprzedano ponad 10 milionów egzemplarzy, a ta liczba ciągle rośnie, bo od 2011 roku dostępna jest trzecia generacja Focusa. Co ciekawe, ludzie kupują nie tylko nowe modele, ale cały czas chętnie poszukują Forda na rynku wtórnym.
Testowanym przeze mnie samochodem zakupionym „z drugiej ręki” jest Ford Focus II generacji po faceliftingu. Samochód zjechał z linii produkcyjnej w 2008 roku, czyli liczy osiem wiosen, a w przeliczeniu na psie lata będzie miał ich już 56. W ostatnim czasie pojawia się coraz częściej na rynku samochodów używanych, a wyjątkowo często użytkowany był przez firmy i przedstawicieli handlowych. Jaka jest tego przyczyna? Wręcz prozaiczna – mała awaryjność, niskie koszty eksploatacji i niska cena w porównaniu z konkurentami z segmentu. Właśnie egzemplarze poleasingowe są najciekawszymi ofertami do kupna, ponieważ książki serwisowe są prowadzone wzorowo, wszystkie przeglądy i naprawy realizowane w autoryzowanych serwisach, a samochody jeździły raczej na trasie, dzięki czemu samochód jest zniszczony w mniejszym stopniu.
Pod maską testowanego Focusa znajduje się dobrze oceniany silnik znany także z modeli Volvo, Peugeota i Citroena. To turbo diesel o pojemności 1.6 z oznaczeniem TDCI. Przypadnie do gustu szczególnie przeciętnym zjadaczom chleba, dla których oszczędność w czasie jazdy to podstawa. Silnik charakteryzuje bardzo niskie spalanie na poziomie około 5 litrów, czyli za banknot z Bolesławem Chrobrym, możemy pokonać tym samochodem 100 km. Całkiem przyzwoity wynik.
Poradnik Mototrends: Używany hatchback w granicach 25 000 złotych
Silnik ten występował w dwóch wersjach o mocy kolejno: 90 i 109 koni mechanicznych. W testowanym modelu występuje słabszy wariant, który jest bardziej żywotny i mniej awaryjny. Nie znaczy to jednak, że tej jednostce nie zdarzają się usterki. Do najbardziej typowych należy zaliczyć awarie turbiny, lejące wtryski, zatykające się sitko przewodu smarowania turbiny. Przy mocniejszych motorach często montowany był DPF, czyli filtr cząstek stałych. Nazwa jest dość skomplikowana, ale przeciętnemu kierowcy wystarczy wiedzieć o filtrze tyle, że jego wymiana kosztuje tyle, co Fiat Seicento. Słabsza jednostka może nie wgniecie Twojej potylicy w zagłówek w momencie naciśnięcia gazu, ale mocy spokojnie wystarczy na wyprzedzanie w trasie i jazdę po autostradzie. Przyśpieszenie od 0-100 km/h zajmuje mu 12,6 sekundy, więc jeśli chcesz ścigać się z nastolatkami na światłach, nie kupuj Focusa z silnikiem diesla, bo to nie jest auto dla Ciebie.
Chociaż dynamika nie powala na łopatki to na duże uznanie zasługuje prowadzenie. Stosunkowo duży rozstaw osi zapewnia stabilność i nawet wchodzenie w zakręt z nieco większą prędkością nie grozi dachowaniem. Auto prowadzi się pewnie, jest przewidywalne, jak przystało na kompakt. Kierowca bardzo szybko może przyzwyczaić się do tego samochodu – nie ma fajerwerków, ale wszystko jest tak, jak być powinno. Ponadto systemy ABS i ESP pomagają szczególnie na wilgotnej albo zaśnieżonej nawierzchni. Nie można im ufać bezgranicznie, ale są sporym wsparciem dla kierowcy.
Najlepsze modele samochodów używanych
Jeśli chodzi o stylistykę to Focus na pewno nie pobija Alfy Romeo 4, ale nie o to w nim chodzi. On ma być po prostu poprawny. I taki jest. Nie jest najpiękniejszym samochodem świata, nie jest też brzydki, ale naprawdę może się podobać. Do mnie osobiście ta prosta stylistyka bardzo przemawia, ale to kwestia gustu. Cała bryła jest nieco kanciasta, co dodaje mu jeszcze wielkości, a trzeba przyznać, ze Ford to samochód dość duży, jak na kompakt. Nie ulega wątpliwości, że design Focusa dużo zyskał po faceliftingu. Wcześniej stylistyka była nudna jak brazylijska telenowela, ale po małym modelingu, oblicze Forda nabrało rumieńców i pomimo mijających lat, nadal wygląda całkiem świeżo.
Komfort podróży jest zadowalający. Nie mamy tutaj najnowszych gadżetów, foteli z masażem czy innych udogodnień, ale należy pamiętać, jaka to klasa samochodu. Jest przestronny, a dzięki kanciastej bryle, o której wspominałem, wewnątrz jest mnóstwo miejsca dla kierowcy, jak i pasażerów. W tym miejscu warto zaznaczyć wielkość bagażnika. Otwierając tylną klapę czujemy, jakbyśmy mieli do czynienia z kombi. Przestrzeń bagażowa to studnia bez dna. W bagażniku można byłoby spokojnie zmieścić trzech Amerykanów albo pięciu studentów.
Przednie fotele są rozstawione dość szeroko, a ma to dobre, jak i złe strony: każdy z podróżujących może zająć wygodną pozycję, ale z drugiej strony kierowca nie pomyli lewarka skrzyni biegów z kolanem swojej ukochanej, bo jest za daleko, niestety. Deskę rozdzielczą pokrywa głównie plastik, ale na pochwałę zasługuje panel główny z radiem, który ma kolor imitujący aluminium. Wygląda to nowocześnie i przełamuje smutek ciemnego wnętrza. Dodatkowym plusem jest skórzana kierownica, która jest przyjemna w dotyku i pewnie trzyma się w dłoni nawet w czasie dłużej podróży.
Ford Focus RS – najlepszy hot-hatch w historii?
Jeśli chcesz mieć oszczędny, komfortowy, rodzinny samochód za dobre pieniądze, rozważ kandydaturę Forda Focusa Mk2 FL. Jego mocnym punktem jest trwały silnik diesla 1.6 – bezawaryjny, oszczędny i zapewniający poprawne osiągi. Należy pamiętać, że osoby kupujące samochód z silnikiem wysokoprężnym, nie będą chciały nim szaleć na Torze Kielce. Stylistyka jest zrównoważona, średnia – chyba to ją najlepiej opisuje. W środku każdy pasażer znajdzie troszkę miejsca dla siebie, aby odbyć spokojną wygodną podróż. Może się nawet wydawać, że jedziemy samochodem z wyższego segmentu. Jego cena na rynku wtórnym, zależnie od rocznika i przebiegu, waha się na poziomie 17-25 tysięcy. Możemy znaleźć egzemplarze droższe, ale w tym miejscu sprzedającego chyba nieco poniosła fantazja. Za tę cenę dostaję się po prostu poprawny samochód. Poprawność jest jego największą zaletą.
Internet stwarza ogromne możliwości. W przypadku zakupu samochodu z rynku wtórnego coraz powszechniejsze staje się korzystanie z usług wszelkiej maści raportów DNA, które za drobną opłatą prześwietlą historię danego pojazdu od A do Z. Cofanie liczników i sprowadzanie z Zachodu wraków po szkodzie całkowitej, staje się dzięki temu coraz mniej opłacalne. To jednak nie zniechęca nieuczciwych handlarzy, a ludzi nadal robi się w bambuko.
Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Generalizowanie. Uwierzylibyście, że Volkswagen Passat z nieśmiertelnym 1.9 TDI z 2002 roku miał nastukane zaledwie 247 000 km? Ja nie. A jednak, właśnie taki egzemplarz całkiem niedawno sprzedałem. Nie było to łatwe, bo faktem jest, że obejrzałem w warsztacie mnóstwo podobnych Passatów ze znacznie większym przebiegiem. Jeśli bardzo się chce, można znaleźć wyjątkowy, w porównaniu do przeważającej większości podobnych modeli, samochód. Wymaga to jednak sporo czasu i jeszcze więcej praktycznej wiedzy.
Dziś nie jest ani łatwo sprzedać auta, ani tym bardziej kupić. Nie raz, nie dwa pisałem na łamach Mototrends o tym, by nie przykładać większej wagi do przebiegu kilometrów. W sytuacji, w której zamierzacie kupić 12-letnie auto zazwyczaj szkoda zachodu – i tak nie dojdziecie prawdy. Widzicie tylko cyferki na liczniku. Zamiast tego sprawdźcie faktyczny stan pojazdu, zarówno od strony mechanicznej, jak i blacharskiej. Poproście o wszelkie dokumenty. Każdy element karoserii zbadajcie elektronicznym miernikiem lakieru. Zabierzcie samochód do niezależnego serwisu „na ścieżkę” i w celu diagnostyki komputerowej. Tak się kupuje auto.
Pomoc ludziom w zakupie ich wymarzonych czterech kółek, szukanie własnych, czy w końcu sprzedaż samochodu, nauczyła mnie przezorności. Jak to w życiu bywa, oferowaniem samochodów zajmują się ludzie zarówno godni zaufania, jak i niegodni. Kiedy czytacie te wszystkie artykuły, o tych kręconych o 100 000 km furach, to co przychodzi Wam na myśl? Mnie osobiście słowo: handlarz. To właśnie on zazwyczaj przedstawiany jest jako archetyp nieuczciwego sprzedawcy. „Bezwypadkowy z Niemiec, po opłatach celno-skarbowych, w stanie idealnym” i bez grama szpachli? W ofercie tylko takie. Na Mirków-handlarzy trzeba uważać.
Jeśli tak wiele samochodów wystawionych „u Mirka w komisie” sprawia problemy, a ich historia nie do końca potwierdza to, co mówi sprzedawca, to po co ludzie w ogóle chodzą do takich komisów? Sami proszą się o kłopoty. Kiedy dodamy do tego fakt, że Polak oczekuje po 12-letnim samochodzie przebiegu rzędu 190 000 km (najlepiej w dieslu!) i bez ani jednej ryski na lakierze, mamy obraz tego, jak wielkie pole do popisu mają nieuczciwi handlarze.
Każdy samochód jest inny. O każdy inaczej się dba i to automatycznie przekłada się na jego stan techniczny. W kupowaniu auta na pewno nie warto kierować się stereotypami. To właśnie na działalności „typowych Mirków” cierpią ludzie, którzy naprawdę dbają o swoje samochody, ale nie mogą ich sprzedać z prostego powodu – ceny na rynku wtórnym danego modelu dyktują sprowadzane z Zachodu kręcone i klepane przez takich właśnie handlarzy szroty. W efekcie tego, kupujący pomijają samochody nieco droższe, niż reszta. Szukanie okazji nigdy nie kończy się dobrze. Albo nauczymy się, że za dobry samochód trzeba zapłacić, albo nadal będziemy oszukiwani na wszelkie sposoby. Taka jest prawda.
Jakie samochody warto kupować? Z osobistego doświadczenia powiem Wam, że najlepiej pofatygować się samemu. Warto oglądać auta w towarzystwie kogoś, kto ma bogatą wiedzę z zakresu mechaniki i będzie potrafił spojrzeć na dany model chłodnym okiem. Nie ma reguły, czy lepsze są samochody krajowe, czy sprowadzane. Skłaniam się natomiast ku opinii, że lepiej szukać auta z rąk prywatnych. Szukanie w nierenomowanych komisach u Mirków-handlarzy z reguły nie kończy się dobrze. Zastanawiam się tylko, dlaczego ludzie wciąż to robią, skoro tyle się o tym mówi? Liczą na super auto w niskiej cenie, z pełną dokumentacją i potwierdzonym tysiącem dokumentów przebiegiem? Przecież prędzej Skoda Superb stanie się pełnoprawnym członkiem klasy premium, niż ktoś znajdzie taki samochód. Zupełnie tego nie rozumiem.
Jednakże zaznaczam – nie dyskredytuję komisów samochodowych jako takich. Znajdziecie multum firm, gdzie samochody oferują handlarze, a są to auta naprawdę godne polecenia. Mowa o przysłowiowych „Mirkach”, którzy na pytanie „Co on miał bite?” odpowiadają „Panie, jedne co on miał bite, to Bitte Tanken!”. I jest to oczywiście niezgodne z prawdą.
Temat chodzenia do nierenomowanych komisów uznaję za omówiony. Słów jeszcze kilka o samym kupowaniu. Możecie się ze mną zgadzać, lub nie, ale 500 mikronów szpachli na przednim nadkolu i wymieniony zderzak nie robią na mnie wrażenia. W rozsądnej cenie kupiłbym taki samochód bez wahania. Jeśli robota zrobiona jest porządnie, to dlaczego miałbym takie auto dyskwalifikować? Wystrzegajmy się samochodów ze spawanymi podłużnicami i wspawanymi ćwiartkami, ale na Boga – bez przesady! W szpachlę na nadkolu i nowy zderzak to można zainwestować po głupiej stłuczce na parkingu. I co, czy to oznacza, że dane auto traci 100 000 złotych na wartości? Nie.
Jaki z tego wniosek? Przy zakupie naszych wymarzonych czterech kółek najważniejszy jest rozsądek. Szukania okazji w komisach „u Mirka” należy się wystrzegać, a miernik lakieru może okazać się jedną z najprzydatniejszych rzeczy w naszym życiu. Bądźmy przezorni i cierpliwi, ale z drugiej strony nie dyskwalifikujmy samochodu, który ma trochę szpachli na którymś nadkolu, bo mogła to być po prostu nieszczęśliwa stłuczka. Na rynku wtórnym co drugi samochód jest „bezwypadkowy, serwisowany w ASO i po pierwszym właścicielu”. Grunt to zweryfikować na ile ten opis jest prawdziwy, a na ile mija się z prawdą.
A jakie są Wasze doświadczenia związane z zakupem używanego auta?
Krystian Pomorski
zdjęcie: firmeneintrag.de
Na wieść o tym, co montuje się we współczesnych silnikach wysokoprężnych Rudolf Diesel padłby trupem. Drugi raz. (więcej…)
Lato sprzyja zakupom, co dotyczy także świata motoryzacji. Postanowiłem raz jeszcze, uzbrojony w nowe doświadczenia i szereg Waszych pytań, napisać artykuł na temat zakupu samochodu używanego. W internecie znajdziecie wiele poradników na ten temat, a z każdego można wynieść coś konstruktywnego. Na co zwrócić uwagę podczas oględzin Waszych wymarzonych „czterech kółek”? O tym, i o wielu innych aspektach związanych z motoryzacją, w artykule poniżej.